Narodowy Zarząd Antykryzysowy jest jedyną strukturą, która dysponuje wszystkimi dowodami na zbrodnie w zakresie porywania i wywózki ukraińskich dzieci, dokonywane przez reżim Alaksandra Łukaszenki i jego samego. Mamy dowody w postaci nagrań, zdjęć i dokumentów, także tych osobiście podpisanych przez Łukaszenkę w Moskwie. Wobec porwanych ukraińskich dzieci białoruski reżim stosuje dwie metody. Pierwsza to indoktrynacja, pranie mózgu. Wmawia się im, że nie są Ukraińcami, tylko przedstawicielami "ruskiego miru". Dzieci słyszą, żeby Joe Biden zdechł, żeby Wołodymyr Zełenski też zdechł, a Władimir Putin rozkwitał. Druga kwestia to militaryzacja tych dzieci. Uczy się je obsługi broni. Robi się to po to, by zmienić ich mentalność. By jako młodzież wrócili na Ukrainę i patrzyli na tamtejszą armię i władzę jak na wroga – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Paweł Łatuszka, wicepremier w opozycyjnym białoruskim Gabinecie Przejściowym, twórca Narodowego Zarządu Antykryzysowego Białorusi.
W ub.r. Paweł Łatuszka osobiście dwukrotnie złożył do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze (MTK) szereg dowodów na to, że reżim Alaksandra Łukaszenki jest bezpośrednio zaangażowany w zbrodnię wojenną przeciwko ukraińskim dzieciom, polegającą na porywaniu ich z okupowanych terenów Ukrainy i wywożeniu w głąb Rosji i na Białoruś. Dotyczy to zarówno dzieci wyrywanych bezpośrednio z rąk rodziców czy opiekunów, jak również sierot z ukraińskich domów dziecka.
Posiadamy informacje, że już od 2021 r. białoruski reżim zajmował się tym procederem. Łukaszenka przyjął tę sprawę pod swoją osobistą kontrolę w 2022 r.
Dlatego przekazaliśmy do MTK dwa zawiadomienia, w których przedstawiliśmy dowody, nagrania, kontrakty, dokumenty, podpisane także osobiście przez Łukaszenkę w Moskwie. Z kolei stronie ukraińskiej przekazaliśmy dziesiątki dossier dzieci, żeby Kijów mógł skutecznie walczyć o ich powrót do kraju. Trzeci nasz cel to ukaranie Łukaszenki. Dopóki nie zostaną przedstawione zarzuty i wydany wobec niego nakaz aresztowania, dopóty szansa na zaprzestanie tego procederu będzie znikoma.
Zdaniem wicepremiera w Gabinecie Przejściowym, kierowanym przez liderkę opozycji, Swiatłanę Cichanouską, aresztowanie Alaksandra Łukaszenki będzie znacznie łatwiejsze od wyegzekwowania nakazu aresztowania, wydanego w ub.r. przeciwko Władimirowi Putinowi.
Po pierwsze, w świetle prawa nie jest on prezydentem Białorusi. On uzurpował sobie prawo do rządzenia krajem. Po drugie, w czasie podróży zagranicznych nie korzysta z asysty uzbrojonych myśliwców, tak jak robi to Putin, m.in. ostatnio w podróży do Dubaju. Po trzecie, samolot z Łukaszenką na pokładzie może technicznie lądować w którymś z krajów, który przestrzega Statutu Rzymskiego (na jego podstawie powstał MTK w Hadze – przyp. red.). Aresztowanie Łukaszenki pomoże też w rozłamie elit skupionych wokół dyktatora. Wtedy zrozumieją, że Łukaszenka jest podejrzany o popełnienie zbrodni wojennych i to spowoduje, że wielu z nich porzuci plany o swojej przyszłości przy dyktatorze
Dodaje, że do odpowiedzialności muszą być też pociągnięci wspólnicy białoruskiego zbrodniarza.
Wśród nich jest Aleksiej Tałaj, prezes fundacji zajmującej się wywózką ukraińskich dzieci. Ukraińska prokuratura już wszczęła postępowanie przeciwko niemu. Kolejna z osób to senator Iwan Gołowaty, ojciec chrzestny młodszego syna Łukaszenki, Mikołaja, a także szef przedsiębiorstwa Biełaruśkalij z Soligorska, wielkiego producenta soli potasowych. Osobiście podpisywał on kontrakty dotyczące wywózki ukraińskich dzieci do ośrodka wypoczynkowego spółki Biełoruśkalij – Dubrawa w rejonie soligorskim w obwodzie mińskim
Dlatego mocno nas dziwi, że niektóre kraje chcą zniesienia sankcji na spółkę Biełaruśkalij. Przecież dzięki temu będzie ona miała jeszcze więcej środków na finansowanie tego zbrodniczego procederu
Na polecenie Łukaszenki procederem zajmują się wybrane organizacje pozarządowe i spółki, ale są też ministerstwa, które to wspierają: transportu czy spraw wewnętrznych. Parasol ochronny nad wszystkim sprawuje tzw. Państwo Związkowe Rosji i Białorusi. Sam Łukaszenka dwukrotnie publicznie przyznał się też do brania w tym udziału i że podjął ustalenia z Putinem
Wobec porwanych ukraińskich dzieci białoruski reżim stosuje dwie metody. Pierwsza to indoktrynacja, pranie mózgu. Próbuje im się wmówić, że nie są Ukraińcami, ale przedstawicielami tzw. "ruskiego miru". Dysponujemy m.in. nagraniem, na którym Aleksiej Tałaj rozmawia z chłopcem z Mariupola. Wprost mówi mu, że będzie żył w "Wielkiej Rosji" – od Brześcia do Władywostoku. Znamienne, że nawet obywatel Białorusi nie patrzy na swoją ojczyznę jako na niepodległy kraj. Mamy też nagranie, na którym siostry śpiewaczki na spotkaniu we wspomnianym już ośrodku w Dubrawiu mówią dzieciom, żeby Joe Biden zdechł, żeby Wołodymyr Zełenski także zdechł, a Władimir Putin rozkwitał
Kolejna rzecz to militaryzacja tych dzieci. Mamy zdjęcia i wideo, na których widać, jak uczy się je korzystać z broni. Teraz sobie wyobraźmy, że później te dzieci wracają na okupowane terytoria. Jak za parę lat będą patrzyli na ukraińską armię i tamtejsze władze? To jest właśnie główny cel Putina i Łukaszenki: zmienić mentalność tych dzieci