"Państwa bałtyckie - Litwa, Łotwa i Estonia - nigdy nie były i nie są krajami poradzieckimi, bo były pod okupacją ZSRR" - oświadczył szef MSZ Łotwy Edgars Rinkeviczs.
Łotwa była nielegalnie okupowana przez Związek Sowiecki od 1940 r.; społeczność międzynarodowa nigdy nie uznała sowieckiej okupacji
- napisał na Twitterze szef łotewskiej dyplomacji. "Odzyskaliśmy niepodległość w 1991 roku. Państwa bałtyckie nie są i nigdy nie były "krajami poradzieckimi"" - oznajmił minister, odnosząc się do wypowiedzi chińskiego ambasadora we Francji, która wywołała burzę dyplomatyczną.
Lu Shaye, ambasador Chin we Francji, w piątkowym wywiadzie dla telewizji LCI został zapytany o stanowisko wobec anektowanego Krymu. Dyplomata odpowiedział: "zależy, jak patrzeć na to zagadnienie", podkreślając, że "nie jest to takie proste". Dodał, że półwysep "początkowo był rosyjski". Dziennikarz zauważył, że według prawa międzynarodowego Krym należy do Ukrainy.
Według prawa międzynarodowego nawet kraje byłego ZSRR nie mają czynnego statusu, bo nie ma międzynarodowej umowy, która by potwierdzała ich status jako suwerennych państw
- powiedział ambasador.
Słowa wywołały krytykę ze strony m.in. Ukrainy i krajów bałtyckich. Do ministerstw spraw zagranicznych Litwy, Łotwy i Estonii wezwani zostali szefowie chińskich placówek dyplomatycznych w tych krajach.
W poniedziałek rzeczniczka MSZ w Pekinie Mao Ning zapewniła, że Chiny szanują status "krajów poradzieckich" jako niepodległych, suwerennych państw. Z kolei ambasada Chin we Francji oświadczyła, że wypowiedź ambasadora to jego osobista opinia, której nie należy nadinterpretować i traktować jako politycznej deklaracji Pekinu.