Rosja rekrutuje obywateli z biednych krajów na wojnę przeciwko Ukrainie. Wabi, proponując relatywnie wysokie wynagrodzenie i obiecując, że rekruci będą pracować jedynie na tyłach frontu. Innych zmuszają lub oszukują, proponując początkowo pracę na budowie. Ukraińcy przyznają, że wśród pojmanych jeńców mają obywateli Sierra Leone, Somalii, Sri Lanki, Nepalu i Kuby.
Stacja DW rozmawiała z niektórymi jeńcami w ukraińskim więzieniu. Ich historie mają podobny schemat. Czy to w Sri Lance czy Nepalu młodzi ludzie pochodzący z bardzo ubogich rodzin, usłyszeli o "kokosach", jakie można zarobić w Rosji. Wystarczyło tylko podpisać kontrakt wojskowy. Rekruci byli zapewniani, że będą wysłani daleko na tyły frontu, jako pomoc w wojsku. Dostawali ok. dwóch tysięcy dolarów na początek i obietnice kolejnych, podobnych wypłat co miesiąc.
Praca na tyłach szybko się jednak kończyła i ludzie z egzotycznych krajów trafiali na ukraiński front. Zdezorientowani przybysze chcieli wracać do domu.
Powiedziałem dowódcy, że chcę wrócić na Sri Lankę, ale on odparł, że to niemożliwe i że zgodnie z moim kontraktem grozi mi 15 lat więzienia w Rosji, jeśli ucieknę – mówi młody mężczyzna, dodając, że w jego jednostce byli także obywatele Nepalu, Indii, Kirgistanu i Tadżykistanu
Według agencji Bloomberg Rosja zmusiła tysiące imigrantów zarobkowych oraz zagranicznych studentów do udziału w wojnie przeciwko Ukrainie. Grożono im, że w razie odmowy ich wizy nie zostaną przedłużone.
Obecnie w ukraińskiej niewoli znajduje się około dziesięciu takich najemników
Są wśród nich obywatele biednych krajów, m.in. Sierra Leone i Somalii, a także Sri Lanki, Nepalu i Kuby. Mężczyzna z Sierra Leone, jak czytamy w DW, przyjechał do obiecano mu pracę na budowie.
Petro Jacenko zaznacza jednak, że wśród obcokrajowców walczących po stronie Rosji są też najemni profesjonaliści, z przygotowaniem wojskowym .