Sytuacja na wschodzie Ukrainy cały czas pozostaje napięta. Rosja od tygodni koncentruje swoje siły przy granicy ukraińskiej. Wojska nie zostały wycofane mimo licznych rozmów i negocjacji z liderami państw Zachodu. Ponadto liderzy samozwańczych tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL) w Donbasie na Ukrainie ogłosili w sobotę powszechną mobilizację. Kilka dni temu natomiast rosyjska Duma Państwowa na posiedzeniu plenarnym przegłosowała projekt uchwały w sprawie uznania Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Przyzwolenie Zachodu
Zapytaliśmy politologa doktora Krzysztofa Kawęckiego o to, czy jego zdaniem, gdyby Putin zaproponował rezygnację z ataku za oddanie Rosji Ługańska i Doniecka, to czy liderzy zachodnich państw, by się na to zgodzili. - Obawiam się, że już mogło nastąpić takie ustępstwo, czy przyzwolenie ze strony zachodu, a ściślej mówiąc Francji i Niemiec. Teraz chyba również ten kierunek akceptują Włochy, co powiedziała wizyta premier tego kraju w Moskwie - powiedział.
- Jeżeli chodzi o samą Ukrainę, to prawdopodobnie mamy do czynienia z tzw. finlandyzacją, czyli przyzwoleniem na to, żeby Ukraina była w dużym obszarze wpływów rosyjskich
- ocenił ekspert.
Plan Putina
Dr Kawęcki podkreślił, że „dla Putina najważniejszą kwestią jest teraz uzyskanie formalnego statusu tzw. niezależnych republik ludowych: Donieckiej i Ługańskiej”. - To są sprawy zasadnicze. Można też domniemywać, że Putin dąży do tego, żeby kwestia statusu, czyli tzw. niezależności dla tych republik została ustalona w bezpośrednich rozmowach między władzami Ukrainy a tych separatystycznych republik - stwierdził.
- Czas pokaże, ale wydaje mi, że to bardzo prawdopodobne. W ten sposób Putin pokaże, że „to nie my i tak dalej”. Ta eskalacja i obecne działania Rosji mają zmusić Ukrainę do tego typu działań
- dodał.