Kyryło Budanow to jedna z najbardziej wpływowych postaci na Ukrainie. Szef wywiadu wojskowego (HUR) odpowiada za wiele tajnych operacji, które obecnie prowadzi Ukraina. Zarówno na samej Ukrainie (nie tylko na terenach okupowanych), jak i w głębi Rosji, a niektóre media twierdzą, że nawet w innych krajach świata, na przykład w Afryce, gdzie dochodziło do tajemniczych ataków na rosyjskich „doradców” i najemników z Grupy Wagnera. Budanow jest jednym z pierwszych na liście do likwidacji przez rosyjskie służby. Tymczasem dziś opinia publiczna dowiedziała się, że jego żona, Marianna, wylądowała w szpitalu w związku z zatruciem metalami ciężkimi.
Niektórzy twierdzą, że Kyryło Budanow to przede wszystkim mistrz autopromocji. Jest w tym sporo prawdy, ale ma po swojej stronie twarde fakty i sukcesy. Działalność partyzantów w Rosji, uderzenia daleko za linią wroga, wybuchy na Moście Krymskim, nie wspominając o wielu zniszczeniach ważnych celów na terenach nielegalnie zagarniętych przez Moskwę – to w dużej mierze zasługa wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR).
Ponadto, ważną częścią jego działalności jest „opieka” nad zagranicznymi formacjami w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy, z których najbardziej znane są białoruski Pułk Kalinowskiego, Gruziński Legion czy Legion Wolność Rosji i Rosyjski Korupus Ochotniczy, które przeprowadzają co jakiś czas akcje dywersyjne na terytorium Rosji, a poza tym walczą na najbardziej gorących odcinkach frontu. Sam 37-letni Budanow też czasem bierze udział w akcjach wywiadu. Na Ukrainie panuje też przekonanie, że ukraiński wywiad wojskowy ma spore wpływy w życiu politycznym i medialnym. Niewykluczone, że szef HUR ma ambicje polityczne - czasem spekuluje się, czy zamierza być ministrem obrony, a potem może premierem, podobnie jak to się dzieje w przypadku głównodowodzącego gen. Wałerijego Załużnego. O nim mówi się z kolei, że przejawia ambicje prezydenckie.
W każdym razie, coraz wyraźniejszy jest konflikt Załużnego z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Ambicje prezydenckie oficjalnie zgłasza znany były doradca prezydenta Ukrainy, Ołeksij Arestowycz, który sam przyznaje, że był związany z wywiadem wojskowym Ukrainy. I oto we wtorek pojawia się informacja, że żona Kyryło Budanowa, Marianna, została otruta. Otruci mieli zostać też inni pracownicy wywiadu wojskowego. Na szczęście, stężenie trucizny musiało być niskie albo atak się nie powiódł, bo nikt poważnie nie ucierpiał. Obecnie trwa ich leczenie w szpitalach.
Media podawały, że żona Budanowa ze względów bezpieczeństwa mieszka z mężem w pracy. Wiadomo, że jako terapeutka pracuje z ukraińskimi żołnierzami w szpitalu wojskowym, a politycznie związana była z merem Kijowa Witalijem Kliczko, czyli obecną opozycją wobec Zełenskiego. Pierwsza i oczywista myśl jest taka, że za otruciem stali Rosjanie. Niejednokrotnie przecież próbowali zabijać swoich przeciwników. Wszyscy pamiętają na przykład otrucie lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego albo byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenkę, gdy był kandydował na najważniejszy urząd. Do historii przeszło niezwykle brutalne otrucie Aleksandra Litwinienki, byłego oficera FSB, który zginął w męczarniach na skutek dawki polonu. Oficer wywiadu wojskowego Sergiej Skripal oraz jego córka Julia pięć lat temu zostali "poczęstowani" nowiczokiem. Rosjanie próbowali wielokrotnie zabić prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Sam Budanow przyznaje, że przeżył sporo zamachów na swoje życie. Co jakiś czas ukraińskie służby ujawniają informacje o zatrzymaniu kolejnego rosyjskiego szpiega czy kolaboranta, co wskazuje, że Ukraina jest wciąż do pewnego stopnia zinfiltrowana przez Rosję. Całkiem możliwe więc, że za próbą otrucia stoi Rosja. Ale biorąc pod uwagę konflikt zaostrzającego się konfliktu politycznego na Ukrainie nie wykluczałbym sensacyjnego zagrania PR-owego, by w jeszcze lepszym świetle pokazać Budanowa, jego rodzinę, HUR, wojsko czy opozycję.
Autor jest dziennikarzem TV Biełsat