W Glasgow oficjalnie rozpoczęła się ONZ-owska konferencja klimatyczna COP26. Podczas 13 dni obrad ponad 25 tys. delegatów będzie się zastanawiać, w jaki sposób zatrzymać zmiany klimatyczne na Ziemi. Na miejscu nie mogło zabraknąć Grety Thunberg. Na miejsce dotarła "pociągiem klimatycznym" z Amsterdamu. Nie wiadomo jednak, ile śladu węglowego pozostawiła, zmierzając do stolicy Holandii.
Thunberg, inicjatorka młodzieżowych strajków klimatycznych, odniosła się w ten sposób do działań takich grup jak Extinction Rebellion czy Insulate Britain, których działania wzbudzają duże kontrowersje w Wielkiej Brytanii ze względu za powodowane przez nie zakłócenia.
- Jesteśmy aktywistami, ponieważ jesteśmy mocno przekonani, że możemy faktycznie zmienić (bieg wydarzeń -red.)
- mówiła w niedzielę w rozmowie ze stacją BBC News. Zapytana, czy mogłaby kandydować na jakieś wybieralne stanowisko, powiedziała, że skuteczniejsze jest zmienianie narracji "z ulicy" niż "od wewnątrz".
Thunberg oceniła, że w kwestii zapobiegania zmianom klimatu "wciąż idziemy bardzo w złym kierunku".
Dodała jednak:
"gdybyśmy przestali skupiać się na tworzeniu luk prawnych i wymówek, by nie podejmować działań, co ma miejsce obecnie, a zajęli się zwalczaniem zmian klimatycznych, wtedy - jak sądzę - moglibyśmy osiągnąć ogromne zmiany".
- Zawsze możemy zapobiec pogarszaniu się sytuacji. Nigdy nie jest za późno, aby zrobić tyle, ile możemy
- mówiła dalej.
Thunberg w sobotę wieczorem przyjechała do Glasgow "pociągiem klimatycznym" z Amsterdamu, który przywiózł delegatów i działaczy młodzieżowych. W sobotę 6 listopada weźmie ona udział w wielkim marszu klimatycznym, który zaplanowany jest przy okazji COP26.