- Włoska telewizja publiczna RAI przegrała z syryjskim reżimem - tak dzisiejsza prasa komentuje emisję wywiadu z prezydentem Syrii Baszszarem al-Asadem, przeprowadzonego przez włoską dziennikarkę. Damaszek, oburzony wstrzymaniem emisji we Włoszech, nadał rozmowę wczoraj.
Od kilku dni w kierownictwie publicznego włoskiego nadawcy panuje chaos i irytacja z powodu wywiadu z Asadem, który przeprowadziła była prezes RAI Monica Maggioni. Jak się okazało, pojechała do Damaszku na własną rękę, nie informując dyrekcji telewizji o planach nagrania rozmowy z przywódcą Syrii.
O tym, że ją przeprowadziła, poinformowała po powrocie do Rzymu i zaproponowała ten materiał informacyjnej stacji RAI News 24, której była kiedyś szefową. Zaplanowana po uzgodnieniach emisja została wstrzymana na tydzień, co wywołało irytację Damaszku, który wyznaczył włoskiej telewizji ultimatum, domagając się nadania rozmowy. Syryjska telewizja zapowiedziała, że nada wywiad wczoraj wieczorem.
Kierownictwo RAI zostało postawione przed faktem dokonanym i wobec planów emisji w Syrii, nadało rozmowę nie w jednej ze swoich ogólnokrajowych stacji, ale w kanale internetowym RAI Play. Żadna z dużych stacji nie chciała wyemitować tego materiału.
W wywiadzie Asad ostro atakował Europę, USA i Turcję, zarzucając im, że są odpowiedzialne za fale uchodźców i że "wspierały terrorystów przeciwko rządowi w Damaszku". Mówił, że dowody użycia broni chemicznej przez armię syryjską zostały sfabrykowane.
Ponadto wyraził opinię, że papież Franciszek, który napisał do niego list, niepokojąc się o los ludności cywilnej, ma "niepełny obraz" sytuacji w kraju. Poza tym dyktator nazwał się "ocalonym, jak reszta Syryjczyków". Rozmawiająca z nim dziennikarka, była korespondentka wojenna, nie polemizowała z nim i pozwalała mu swobodnie przedstawiać swoje tezy.
Jeden z cytowanych w mediach komentatorów podkreślił, że RAI "udzieliła głosu zbrodniarzowi wojennemu i jednocześnie pozwoliła na to, aby ten sam dyktator oskarżył włoską telewizję o cenzurę".
Dziennik "La Repubblica" pisze o irytacji szefów RAI , którzy jako ostatni dowiedzieli się o wywiadzie z Asadem. Maggioni zarzuca się, że postawiła nadawcę w bardzo trudnej sytuacji doprowadzając do "dyplomatycznego incydentu".
Gazeta przytacza tezę, że być może rozmowa przeprowadzona w niejasnych okolicznościach ma związek z niedawną wypowiedzią szefa MSZ Włoch Luigiego Di Maio, który mówił o konieczności wznowienia dialogu z Syrią.