Segregacja rasowa to dla Niemców temat niezwykle niewygodny. Kraj, który stosował kryteria "czystości rasowej" w swojej polityce oraz którego mrocznym wynalazkiem był Holocaust, dziś boi się nazywać po imieniu zjawiska, z którymi przyszło mu się mierzyć na co dzień, a które dostrzegalne są gołym okiem. Mowa tu o wzroście przestępczości, której sprawcy w znacznej części pochodzą obecnie spoza europejskiego i chrześcijańskiego kręgu kulturowego.
Widzą, co się dzieje. Nie wolno im jednak wskazać sprawców
Ostatnio o strachu przed rosnącą przestępczością opowiedziała w swoim felietonie na łamach "Berliner Zeitung" dziennikarka Mariella Mandurino.
Długo odczuwałam strach, kiedy wieczorem spacerowałam po Berlinie. Niezależnie od tego, czy chodzi o atak nożem, przemoc fizyczną, gwałt czy inne przestępstwa, zawsze muszę zachowywać czujność. Kiedy wieczorem jadę pociągiem lub idę ulicą, nie zakładam już słuchawek do uszu. A co jeśli nie usłyszę, że ktoś mnie śledzi lub szykuje się do ataku? Nocą podróżuję tylko taksówką lub wynajmuję samochód. Wolę zapłacić pieniądze, niż ryzykować życie. Po niedawnym ataku nożownika na stacji metra Sophie-Charlotte-Platz muszę się obawiać, że ktoś mnie zaatakuje w ciągu dnia. To jest po prostu niepokojące! Moja mama zawsze mówi, że kiedyś wszystko było lepiej. Dziś pragnę powrotu tej przeszłości, pragnę znów poczuć bezpieczeństwo
– wyznała dziennikarka.
Co jednak ciekawe w jej wypowiedzi, chociaż wraz z mamą wskazuje tęsknotę "za starymi, dobrymi czasami", nie wskazuje, kiedy te czasy były i co takiego zmieniło się od tamtego dobrego czasu. To czytelnik ma wskazać winnych - redakcja tego za niego nie uczyni.
Nie w kraju, w którym wielkim poparciem cieszył się Adolf Hitler i jego polityka czystości rasowej.
Lepiej być seksistą niż rasistą
Adam Gwiazda, filozof i publicysta Klubu Jagiellońskiego, który w portalu społecznościowym X pod własnym nazwiskiem prowadzi swoistą "kronikę wypadków" z udziałem imigrantów w Europie, przytoczył dane opublikowane przez niemiecki dziennik "Bild".
Coraz więcej Niemców boi się wyjść z domu. Państwo powoli, ale systematycznie traci kontrolę. Sondaże pokazują stopniowy spadek poczucia bezpieczeństwa. 38% obawia się, że padnie ofiarą przestępstwa w przestrzeni publicznej (28% w 2018 r.) 30% respondentów, ich przyjaciół lub członków rodziny padło ofiarą przestępstwa. 55% uważa, że policja utraciła kontrolę. Tylko 39% wierzy, że policja jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo w kraju
– przytacza Gwiazda.
🇩🇪 Wzrost przemocy i przestępczości w Niemczech. Coraz więcej Niemców boi się wyjść z domu. Państwo powoli, ale systematycznie traci kontrolę. Sondaże pookazują stopniowy spadek poczucia bezpieczeństwa.
— Adam Gwiazda (@delestoile) April 8, 2025
▪️ 38% obawia się, że padnie ofiarą przestępstwa w przestrzeni publicznej… pic.twitter.com/gUr00sdyqW
O skali problemu może świadczyć fakt, że w Niemczech właśnie na serio wrócił temat tworzenia oddzielnych wagonów komunikacji miejskiej, przeznaczonych tylko dla kobiet oraz "lesbijek, osób interseksualnych, niebinarnych, transseksualnych i agenderskich". Tym razem chodzi o komunikację miejską w Berlinie. Od 2016 roku jeden z niemieckich przewoźników, Mitteldeutsche Regionbahn, wprowadził specjalne wagony w swoich składach, dedykowane wyłącznie kobietom. Miała to być forma ochrony przed napaściami na tle seksualnym.
Petycję w sprawie "bezpiecznych stref" w komunikacji miejskiej w Berlinie podpisało właśnie ponad 15 000 osób. Domagają się one specjalnych miejsc w metrze, autobusach oraz tramwajach, kursujących po stolicy Niemiec. Miejsca "bezpieczne" miałyby być oznaczone kolorem liliowym.
Oddzielne przedziały w miejskiej komunikacji publicznej nikomu nie kojarzą się dobrze. Specjalne przedziały w pociągach, przeznaczone tylko dla kobiet, funkcjonują m.in. w Indiach, Indonezji, Egipcie, Brazylii czy Meksyku - a zatem w krajach kojarzących się niechlubnie z przemocą - głównie seksualną - wobec kobiet, której nikt nie potrafi postawić tamy. W Polsce z kolei hasło "Nur für Deutsche" przypomina o mrocznych czasach niemieckiej okupacji, kiedy to napisem tym znakowano środki transportu, kina, restauracje i budynki użyteczności publicznej, wykluczając Polaków z możliwości skorzystania z nich.
Co ciekawe, nikt nie łączy wzrostu liczby napaści na tle seksualnym z tożsamością etniczną sprawców. Ewentualne posądzenie o rasizm ominięto w inny sposób: poprzez kryterium płci. Dlatego też w petycji nie przeczytamy o "imigrantach stosujących przemoc", tylko o "mężczyznach stosujących przemoc". Zupełnie jakby lepiej było wyjść na seksistę niż na rasistę.
Tak źle nigdy nie było
Tymczasem statystyki jasno precyzują, jakiej proweniencji są sprawcy napaści. Według statystyk niemieckiej policji, rok 2024 był rekordowy, jeśli chodzi o przestępstwa. Udokumentowanych zostało aż 217 277 czynów z użyciem przemocy, co w stosunku do roku 2023 oznacza wzrost o 1.5%. Od czasów powojennych przestępczość nigdy wcześniej nie osiągnęła w Niemczech takiej skali. Sprawcami aż 43,1 proc. wszystkich czynów przestępnych były osoby nie posiadające niemieckiego obywatelstwa.
Aż 13 320 przestępstw dotyczyło gwałtów oraz napaści na tle seksualnym - o 9.3 proc. więcej niż w 2023 roku.
Z kolei w roku 2022 odnotowano aż 2,2 mln podejrzanych o przestępstwa, z czego 923 tys. 269 to osoby niemające niemieckiego paszportu.
Raporty podają, że "obecna sytuacja migracyjna" oraz "duży napływ uchodźców" to czynniki, które odpowiadają za wzrost przestępczości.
Największy wzrost przestępczości odnotowany został w 2023 roku w stolicy Niemiec, Berlinie.