"To musiało się stać" - mówi nam Polak mieszkający w Monachium: "panuje gigantyczny chaos"
- To musiało się w końcu stać - mówi portalowi niezalezna.pl Polak mieszkający w Monachium Władysław Minkiewicz, szef tamtejszego Klubu "Gazety Polskiej".
Autor: gb
Dzisiaj popołudniu doszło do zamachu w Monachium. W centrum handlowym Olympia padły strzały, jest wiele ofiar. Nie wiadomo, ile osób zginęło. Brakuje jakichkolwiek informacji o sprawcy lub sprawcach, bo są niepotwierdzone wiadomości o kilku osobach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Strzały w centrum handlowym w Monachium. Są ofiary śmiertelne
Skontaktowaliśmy się z mieszkającym w Monachium Władysławem Minkiewiczem, szefem tamtejszego Klubu "Gazety Polskiej".
- Do zamachu doszło w bardzo popularnym centrum handlowym, dużym, jednym z pierwszych w Monachium. Powstało po sąsiedzku z dawną wioską olimpijską. Byłem w nim wiele razy i znam je dość dobrze - mówi nam Minkiewicz. - Obok jest duże osiedle mieszkaniowe, mam tam kilku znajomych, mieszka co najmniej 10 polskich rodzin.
Jak obecnie wygląda sytuacja w mieście?
- Panuje niewyobrażalny chaos informacyjny. Media podają sprzeczne ze sobą informacje. O okolicznościach strzelaniny, ofiarach. Nic nie wiadomo o zamachowcy - opowiada. - Nie działa komunikacja miejska, policja apeluje, aby pozostać w domach. Mieszkam bardzo blisko innego centrum handlowego i ciągle słyszę syreny. Zabezpieczają miejsca publiczne, gdzie jest wielu ludzi, chociażby dworce.
Andrzej Minkiewicz jest zszokowany ogromem tragedii, ale...
- To musiało się stać, mieszkańcy Monachium spodziewali się tragedii. Dla nas to było zupełnie oczywiste. To nie jest jeszcze Paryż czy Bruksela, ale spodziewamy się najgorszego - dodaje.
Autor: gb
Źródło: niezalezna.pl