Gdyby rzeczywiście potwierdziła się ta liczba, byłby to największy kontyngent wysłany do Afganistanu przez nową administrację w Waszyngtonie - zwraca uwagę agencja Associated Press. Większość dodatkowych żołnierzy szkoliłaby i doradzała siłom afgańskim, a mniejsza część zostałaby oddelegowana do operacji antyterrorystycznych, mających na celu zwalczanie bojowników talibskich i dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego (IS) - sprecyzował przedstawiciel administracji Trumpa.
Poproszony o komentarz w tej sprawie rzecznik Pentagonu Jeff Davis oświadczył: "Na razie nie podjęto żadnych decyzji".
W środę sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który stawił się na przesłuchaniu przed komisją spraw zagranicznych Izby Reprezentantów zapowiedział, że administracja Białego Domu ma zamiar w ciągu najbliższych tygodni zrewidować politykę wobec Afganistanu, ale wcześniej konieczne jest "podjęcie kroków, które pozwolą nie dopuścić do dalszego pogarszania się sytuacji (w tym kraju)".
Szef Pentagonu Mattis, który zeznawał przed senacką podkomisją zasobów i środków dla sił zbrojnych, potwierdził, że prezydent dał mu prawo do ewentualnego zwiększenia liczby amerykańskich wojsk w Afganistanie, Iraku i Syrii. Zastrzegł jednak, że nie spodziewa się, by amerykański kontyngent w Afganistanie osiągnął taką liczebność, jak podczas nasilenia walk za prezydentury Baracka Obamy.
Kontyngent amerykański w Afganistanie liczy obecnie około 8,4 tys. osób, z czego ok. 1,5 tys. amerykańskich żołnierzy uczestniczy w walkach; liczba żołnierzy z sojuszniczych krajów NATO sięga 5 tys. - są to głównie instruktorzy i doradcy.