Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Bulwersujące słowa Polaka po walce na igrzyskach. Prezes Supron odpiera zarzuty

Arkadiusz Kułynycz stoczył heroiczną walką o brązowy medal w zapasach w stylu klasycznym z Ukraińcem Żanem Bełeniukiem. Polak ostatecznie na igrzyskach olimpijskich w Paryżu nie stanął na podium, ale po pojedynku w mocnych słowach wypowiedział się o działaniach PZZ. Portal "Niezależna.pl" poprosił prezesa Andrzeja Suprona, by odpowiedział na zarzuty. "To jest przykre" - stwierdziła legenda zapasów.

Arkadiusz Kułynycz twierdzi, że był dyskryminowany przed igrzyskami
screen - twitter.com

Arkadiusz Kułynycz na igrzyskach olimpijskich sprawił sporą niespodziankę. Polak w kategorii 87 kg w zapasach w stylu klasycznym był blisko sensacyjnego zdobycia medalu, ale ostatecznie - z krwawiącą głową - uległ mistrzowi olimpijskiemu z Tokio - Ukraińcowi Żanowi Bełeniukowi.

Supron odpiera zarzuty Kułynycza

Po walce Kułynycz rzucił bulwersujące opinię publiczną oskarżenia dotyczące działań Polskiego Związku Zapaśniczego. Sportowiec - cytowany przez portal Interia.pl - mówił, że był niesprawiedliwie traktowany przed rozpoczęciem igrzysk w Paryżu.

Dyskryminowano moją osobę, nie pozwolono mi zabrać sparingpartnera na najważniejszą imprezę w moim życiu. Działacze, którzy rządzą związkiem, niestety nie lubią takich zawodników jak ja, którzy poświęcają wszystko i mają coś do powiedzenia. Jest mi przykro, bo zamiast przyjechać tutaj mój sparingpartner, to działacze przyjechali sobie z osobami towarzyszącymi.

Poprosiliśmy o komentarz Andrzeja Suprona - prezesa PZZ, a w przeszłości wybitnego zawodnika, który sięgnął po srebro podczas igrzysk olimpijskich w Moskwie (1980).

Jest mi osobiście bardzo przykro. Ja jako prezes robię wszystko dla zapasów, cieszę się że ludzie to doceniają, a on nie zdaje sobie nawet sprawy, że dzięki mnie na igrzyska do Paryża pojechał jego trener. Osobiście zrezygnowałem ze swojej akredytacji, żeby zawodnik miał drugiego trenera

- wyjaśnił Supron.

"To co on zrobił to jest ogromny sukces. Dla niego piąte miejsce to jest świetny wynik i nikt o to nie ma do niego pretensji, że przegrał z Bełeniukiem. My mu gratulujemy sukcesu" - dodał prezes PZZ.

Ja nie jestem malowanym prezesem. Ja byłem zawodnikiem, trenerem, sędzią, więc w każdym aspekcie mogę się wypowiedzieć, aczkolwiek o szkoleniu decydują trenerzy i to im dajemy kredyt zaufania. Jest mi przykro, bo zrobiliśmy dla niego wszystko... Nie może być takiej sytuacji, że na igrzyska jedzie sparingpartner, który dawno skończył z zapasami. Sparingpartner jest potrzebny na zgrupowaniach, tam gdzie jest ciężka praca. Na zawodach jest tylko lekka rozgrzewka, żeby przygotować ciało. Tam bardziej są potrzebni trenerzy

- dodał Supron.

Prezes wyciągnął do zawodnika rękę, ale na razie nie wiadomo czy Kułynycz będzie chciał zgody. "Na pewno w ferworze tej porażki szukał jakiegoś wyjaśnienia, czegoś co mogłoby usprawiedliwić, że nie zdobył medalu. My oczywiście tego też żałujemy, ale wiemy, że to co zrobił to był szczyt jego możliwości" - puentuje Supron.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#Arkadiusz Kułynycz #zapasy #Paryż 2024 #Igrzyska Olimpijskie #Andrzej Supron

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Janusz Milewski
Wczytuję ocenę...
Wideo