KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

Velde razy dwa i derby dla Lecha

Odkąd Warta wróciła do ekstraklasy (latem 2020 roku), w dotychczasowych derbach Poznania nie zdobyła choćby punktu. Tradycji stało się zadość, dwie bramki Kristoffera Velde zadecydowały o kolejnym zwycięstwie Lecha.

Kristoffer Velde
Kristoffer Velde
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Dla obu zespołów miał to być mecz "na przełamanie". Warciarze po siedmiu derbowych porażkach z rzędu chcieli w końcu przerwać tę złą serię, tym bardziej, że rywal zza miedzy miał swoje problemy. Podopieczni Mariusza Rumaka mieli ostatnio ogromny kłopot ze strzelaniem goli – nie dokonali tego w trzech ostatnich ligowych spotkaniach.

Gospodarze wyszli na boisko mocno nastawieni ofensywnie. Od pierwszych minut niezwykle aktywny był Velde, ale brakowało mu czasami chłodnej głowy przy finalizacji akcji. W niezłej sytuacji uderzył zza pola karnego wysoko nad bramką, kilka minut później za mocno sobie wypuścił piłkę i uprzedził go Jędrzej Grobelny. Norweg czasami próbował dogrywać do lepiej ustawionych kolegów, ale brakowało mu dokładności, a czasami za późno podejmował decyzje.

"Kolejorz" przez długie fragmenty posiadał wyraźną przewagę, starał się kruszyć mur rywali, ale nie od dziś wiadomo, że Warta słynie z solidnej organizacji gry szczególnie w defensywie. Podopieczni Dawida Szulczka przez pierwsze pół godziny skupili się głównie na powstrzymywaniu ataków gospodarzy i sporadycznie pojawiali się w polu karnym przeciwnika. Z dystansu swoich okazji szukali Mohamed Mezghrani oraz Kajetan Szmyt, ale Bartosz Mrozek nie dał się zaskoczyć.

Pod koniec pierwszej odsłony warciarze wywalczyli kilka rzutów rożnych, momentami było groźnie w polu karnym, ale defensywa gospodarzy nie popełniała błędów. Mimo to, gra Lecha przed przerwą mocno zirytowała większość kibiców obecnych na stadionie, bo gwizdami żegnali schodzących do szatni swoich piłkarzy.

Na początku drugiej połowy Maciej Żurawski z ok. 25 metrów mocno uderzył, ale w środek bramki i nie sprawił Mrozkowi większych kłopotów. Potem inicjatywę przejął Lech. W 52. minucie Velde wykorzystał znakomite podanie od Marchwińskiego i pokonał Grobelnego. Chwilę później Norweg idealnie dograł do Adriela Ba Louy, lecz Iworyjczyk fatalnie przyjął piłkę i "Zieloni" mogli odetchnąć.

Mimo straty gola, obraz gry nie uległ zmianie. Piłkarzom Warty brakowało odwagi i siły przebicia w ataku. Bardziej aktywni byli lechici, ale też nie forsowali tempa i nie stwarzali zbyt wielu klarownych okazji.

Trener Szulczek szykował poczwórną zmianę, ale zanim nowi zawodnicy pojawili się na boisku, Lech podwyższył wynik. Kontratak zainicjował Alan Czerwiński, który podał do Velde. Norweski skrzydłowi nie najlepiej przyjął piłkę, ale zdołał ograć Dimitriosa Stavropoulosa i precyzyjnym uderzeniem w tzw. długi róg po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

W Warcie na boisku w końcu pojawili się zmiennicy, ale nie mieli zbyt wiele czasu, by odmienić losy spotkania. Najbliżej zdobycia kontaktowego gola był Mateusz Kupczak, ale po jego strzale piłka znalazła się w rękach Mrozka. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP, Twitter.com

 

#Lech Poznań #Warta Poznań #derby Poznania #piłka nożna #ekstraklasa #Kristoffer Velde

tm