W sobotni wieczór Biało-czerwoni zmierzą się w drugim swoim spotkaniu na Euro 2020 z jednym z faworytów imprezy Hiszpanią. Marcin Żewłakow jest mocno przygnębiony po porażce ze Słowacją, ale były piłkarz mi.n. Polonii Warszawa, Excelsioru Mouscron i FC Metz znalazł chwilę na rozmowę z portalem Niezalezna.pl.
Janusz Milewski: Jacek Bąk ma nadzieje, że dziś słońce zaświeci dla Polskich piłkarzy. Pan również jest takim optymistą?
Marcin Żewłakow: Mi brakuje trochę optymizmu, jestem raczej sceptyczny.
Hiszpanie po remisie ze Szwecją muszą grać z Polską o zwycięstwo. Czy ta presja u rywali może być dla nas korzystna?
Ja myślę, że Hiszpanie nie myślą o tym, że grają z Polską. Dla nich zadaniem jest przede wszystkim zdobycie trzech punktów w tym turnieju. W tym meczu na pewno będzie determinacja po ich stronie. Czy trafiłoby na Szwecję, Słowację, nas, czy kogoś innego nie ma dla nich znaczenia. Chcą wykonać swoją pracę dobrze i dopisać trzy punkty w tabeli... W wykonaniu Hiszpanów to zapowiada się dla nas groźnie.
Po spotkaniu ze Słowacją kanał "Łączy nas Piłka" opublikował fragmenty przedmeczowej odprawy Paulo Sousy. Portugalczyk zwracał na niej między innymi uwagę, że Milan Skrinar jest groźny przy stałych fragmentach gry. Później Skrinar strzela nam gola na 2:1 po rzucie rożnym i przegrywamy pierwszą potyczkę na Euro 2020. Co Pan o tym myśli?
To są sprawy szatni i ja tego nie będę komentował. Nie wiem, czy to jest pewnego rodzaju prowokacja, czy coś innego. Zostawmy to. Teraz jest nowy rozdział i mam nadzieję, że nie będzie więcej powodu, żeby coś nowego wypływało z szatni reprezentacji. A z tej sytuacji niech tłumaczy się ten, kto wyciągnął to nagranie i później je upublicznił.
Marcin Żewłakow jest pesymistą przed meczem Polski z Hiszpanią

W mediach wylała się po meczu ze Słowacją fala krytyki na polskich piłkarzy. Dużo gorzkich słów powiedzieli także byli reprezentanci. Przodował w tym Wojciech Kowalczyk, który między innymi nazwał Roberta Lewandowskiego "ci***". Czy nie uważa Pan, że to zaszło trochę za daleko?
Z pozytywów w tym meczu mógłbym zaznaczyć wejście w drugą połowę. Przez moment była wiara, po golu na 1:1, że ten mecz będzie grany na naszych warunkach. Natomiast to, co stało się później, czerwona kartka Grzegorza Krychowiaka, wstrząsnęła naszą drużyną. Cała wiara i nastawienie momentalnie uleciały. Słowacy natomiast mieli doskonale skrojony na nas plan.
Po głosie słyszę duży pesymizm...
Mecz ze Słowacją absolutnie mnie nie zbudował, mam jeszcze większe obawy co do końcowego wyniku. Natomiast ja jestem kibicem i nieważne, co by się nie działo, przez dwadzieścia początkowych minut wierzę w naszą drużynę. Chce wierzyć, ale serce swoje, a głowa idzie w zupełnie innym kierunku.
Ostatni i jedyny raz pokonaliśmy Hiszpanię w 1980 roku. Może dożyjemy jeszcze dnia, kiedy znów z nimi wygramy?
Chciałbym bardzo, żeby tak było, ale ciężko mi w to uwierzyć. Dla mnie - obym się mylił - Hiszpania jest drużyną poza naszym zasięgiem.