- To jest bardzo piękny film o wolności. A w dzisiejszych czasach ludzie dokonują często autocenzury, zupełnie niepotrzebnie. Zachwyciły mnie wypowiedzi o tej generacji patriotycznych rodzin, które motywowały ludzi, będących wtedy młodym pokoleniem, ambitnych, buntujących się, do takich działań – powiedziała po obejrzeniu filmu Magdaleny Piejko „Naszość – tylko dla nienormalnych” reżyser Bogusława Stanowska-Cichoń. Wybuchom śmiechu, oklaskom i okrzykom nie było końca. Po filmie odbył się koncert zespołu Apteka na czele z Jędrzejem „Kodymem” Kodymowskim oraz występ Bartka Kalinowskiego, w czasie których pod sceną odbywało się pogo. Reportaż poniżej, zobacz FILM pod tym tekstem.
W krakowskim kinie Kijów, w największej sali kinowej w Polsce, na 850 osób odbył się pokaz filmu „Naszość – tylko dla nienormalnych”. Podczas seansu publiczność wybuchała co chwilę śmiechem, a niektóre z happeningów Naszości wydawały się jeszcze bardziej aktualne, niż dawniej.
Np. gdy w czasach resetu Naszość przyszła do rosyjskiego konsulatu z petycją, by Putin dał swojemu nowemu psu na imię Donald, co przyczyni się do ocieplenia między naszymi narodami. W czasie kończącej pokaz owacji skandowano zaś hasło z czasów happeningów przeciwko postkomunie „SLD-KGB!”.
- Dla wielu naszych działań inspiracją był Kraków, szczególnie krakowska Liga Republikańska. Po napaści Rosji na Czeczenię udało nam się zjednoczyć niezależne środowiska ponad podziałami i to znów była inspiracja krakowska - działalność Pawła Chojnackiego z Klubu Józefa Mackiewicza i Marka Kurzyńca z Federacji Anarchistycznej, którzy mieli odmienne poglądy, ale potrafili razem występować przeciwko establishmentowi III RP
Podziękował on także szefom największego kina w Polsce, że nie bali się oni zorganizować tego pokazu.
- Ponoć gdy kino budowano w latach 60. uzasadniano jego wielkość tym, że będą mogły się odbywać tu zjazdy PZPR. No i choć spadkobiercy PZPR są do dziś w Polsce silni, to teraz w kinie Kijów zamiast PZPR była Naszość. Podobnie zmieniło się znaczenie nazwy kina. Wtedy miała być dowodem współpracy ze Związkiem Sowieckim. Dzisiaj brzmi jak demonstracja solidarności z walczącą z Moskwą Ukrainą. W najbliższych wyborach chodzi o to, by ten proces postępował dalej, a nie cofnął się.
Barwny reportaż z tego, co działo się w kinie Kijów poniżej: