Maszynista składu osobowego, jadącego linią między Warszawą a Dęblinem zapobiegł dziś katastrofie, gdy w ostatniej chwili udało mu się zatrzymać pociąg przed wyrwą w torach. Wygląda na to, że doszło do celowego zniszczenia linii kolejowej. Wyrwa w torach została prawdopodobnie spowodowana przez eksplozję. W sobotni wieczór policjanci dostali zgłoszenie o odgłosie wybuchu w tej okolicy, jednak niczego nie znaleźli.
Starosta powiatu garwolińskiego przekazała TV Republika, że był to akt dywersji.
Służby nie mają co do tego wątpliwości, zdarzył się akt dywersji, zdarzył się akt sabotażu. Była eksplozja, huk, materiał wybuchowy. Służby pracują na miejscu i starają się wyjaśnić, co tak naprawdę się wydarzyło.
– powiedziała Iwona Kurowska.
Po wielu godzinach milczenia polskiego rządu, oświadczenie w tej sprawie wydała rzeczniczka ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji Karolina Gałecka.
Na ten moment brak podstaw, by mówić o celowym działaniu osób trzecich
– napisano w komunikacie.
W końcu głos zabrał też premier Donald Tusk, którego komunikat jest sprzeczny ze stanowiskiem MSWiA.
W sprawie zniszczenia fragmentu torowiska na trasie Dęblin-Warszawa jestem w stałym kontakcie z ministrem spraw wewnętrznych. Niewykluczone, że mamy do czynienia z aktem dywersji. Nikt nie został poszkodowany. Trwają czynności odpowiednich służb
– napisał Tusk.
Nic dziwnego, że internauci pytają: komu mamy wierzyć?
Ton i przekaz Pani rzecznik MSWiA był zupełnie inny. Jak to świadczy o powadze państwa? Komu mamy wierzyć? pic.twitter.com/1dGXD353oL
— Karol Darmoros 🇵🇱 (@KarolDarmoros) November 16, 2025