Nasi dziennikarze poszli śladem adresów fundacji aktywistki z Wrocławia. Twierdzą również, że proaborcyjne protesty były wyreżyserowane. O nowych ustaleniach ws. Marty Lempart przeczytają Państwo w najnowszej „Gazecie Polskiej”.
Dorota Kania ujawnia w swoim artykule, że Strajk Kobiet prowadzony przez prywatną fundację Lempart nie był spontanicznym zrywem, ale zaplanowaną akcją, dzięki której ta zarobiła spore pieniądze.
- Po ulicznych burdach i awanturach ze zbiórki publicznej firmowanej przez Martę Lempart wpłynęło prawie 1,5 mln zł. (…) Przedstawiany jako spontaniczny happening, który odbył się 23 października na dziedzińcu Muzeum Narodowego, był w rzeczywistości starannie wyreżyserowanym spektaklem
– stwierdza redaktor Kania.
Bardzo ciekawy jest wątek adresów, pod którymi rejestrowana była fundacja.
„(…) Po naszym sprawdzeniu w ogólnodostępnych księgach wieczystych okazało się, że siedziba Fundacji Ogólnopolski Strajk Kobiet mieści się w prywatnym mieszkaniu Marty Lempart w okazałej willi położonej nieopodal centrum Wrocławia. Willa ta w przeszłości należała do Wojskowego Rejonowego Zarządu Kwaterunkowo-Budowlanego, a w 1995 r. została przejęta przez wrocławski Oddział Rejonowy Wojskowej Agencji Mieszkaniowej” – czytamy w „Gazecie Polskiej”.
O sprawie Lempart dziś o godz. 21:30 w programie „Koniec systemu” w Telewizji Republika.
Obszerny reportaż również w najnowszym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska" - już w środę w kioskach!