Było błędem sądownictwa i polskiego wymiaru sprawiedliwości, że nie doszło do stosownych postępowań dyscyplinarnych i karnych w przypadku zbrodni popełnianych przez osoby noszące mundury i orzekające w sądach wojskowych w czasach stalinowskich
– powiedział w uzasadnieniu uchwały prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej sędzia Wiesław Kozielewicz. Dodał, że także okres lat 80. "należało sensownie rozliczyć", ale w tej kwestii "była totalna klapa".
Kwestia podniesiona w pytaniach nabrała znaczenia po jednej z nowelizacji ustaw sądowych - dokonanych w zeszłym roku zmianach w ustawach o SN i Prawie o ustroju sądów powszechnych. Wówczas w przepisach sprecyzowano, że "nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego okoliczność, że orzeczenie sądowe wydane z udziałem danego sędziego obarczone jest błędem w zakresie wykładni i stosowania przepisów prawa krajowego lub prawa Unii Europejskiej lub w zakresie ustalenia stanu faktycznego lub oceny dowodów". Powstało więc pytanie, jak ten przepis należy odnosić do postępowań dotyczących orzeczeń wydawanych przez sędziów w PRL - na przykład podczas stanu wojennego.
Uchwała SN absolutnie przełomowa
W obszernej uchwale Sąd Najwyższy stwierdził, że zgodnie z ogólną zasadą takie błędy, o których mowa w przepisie, nie stanowią przewinienia dyscyplinarnego i jednocześnie nie mogą stanowić przestępstwa. Jednak, jak wskazano w tej uchwale są wyjątki od tej zasady - jednym z nich są sytuacje zbrodni sądowych.
Co w praktyce oznacza to orzeczenie?
- uznano argumentację IPN, że sędziowie wojskowi z okresu stanu wojennego mogą być pozbawiani immunitetów;
- zdefiniowano też termin zbrodni sądowej, wskazując, że skoro po upadku systemu komunistycznego nie dokonano rozliczeń w wymiarze sprawiedliwości, to należy zrobić to teraz.