W nocy na Twitterze pojawiła się informacja o rzekomej śmierci ks. Stanisława Małkowskiego, zasłużonego kapłana archidiecezji warszawskiej, kapelana "Solidarności", działacza opozycji w czasach PRL. Wiele mediów, w tym portale wpolityce.pl czy tysol.pl, podały informację o śmierci księdza na podstawie tego twitterowego wpisu. Depeszę nadała nawet Polska Agencja Prasowa!
Zastanawiające było jednak, że śmierci księdza nie potwierdzała komunikatem archidiecezja. Ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik kurii, w rozmowie z Niezalezna.pl, był zaskoczony podawaną w mediach informacją i zaznaczył, że komunikat o śmierci każdego księdza jest podawany na stronie archidiecezji.
Portal Niezalezna.pl nie bazował na internetowym wpisie - postanowiliśmy zweryfikować informację u źródła i dotarliśmy do osób, które opiekują się księdzem Małkowskim. Podkreślmy - księdzem, który żyje. Jest ciężko chory i wymaga opieki, ale żyje. W czasie, gdy docieraliśmy do osób, które sprawują nad nim opiekę, kapłan otrzymywał śniadanie.
Informację o tym, że ksiądz Stanisław żyje, potwierdził jego brat.
Szokujące jest to, że tak wiele mediów nie zweryfikowało informacji i nie zapaliła im się "czerwona lampka" chociażby w kwestii braku komunikatu na stronie kurii.