Lech Wałęsa wystosował dwa pozwy cywilne dotyczące ochrony dóbr osobistych. Pozwał byłych opozycjonistów, powołując się przy tym na orzeczenie sądu z... 2000 roku.
Pozwanymi są Ryszard Majdzik i Krzysztof Wyszkowski. Ten pierwszy miał obrazić Wałęsę w listopadzie 2018 roku, pozew przeciwko Wyszkowskiemu dotyczy wypowiedzi z marca 2019 roku. Wałęsa domaga się wpłaty 10 tysięcy złotych na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy oraz przeprosin.
Jak informuje Polskie Radio, w tekście pozwów kancelaria prawnicza powołuje się na Orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Warszawie V Wydział Lustracyjny z 11 sierpnia 2000 roku, pisząc, że „w powyższym wyroku wprost wskazane zostało, iż oświadczenie lustracyjne” Lecha Wałęsy „złożone w związku z ubieganiem się o urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej było zgodne z prawdą, co potwierdza brak służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z tymi organami”.
Od tamtego czasu sporo się jednak zmieniło. Po śmierci Czesława Kiszczaka, w jego domu znlaeziono dwa tomy dokumentów dotyczących działalności Tajnego Współpracownika o pseudonimie "Bolek".
Przeważająca większość dokumentów przejętych w willi generała Kiszczaka została uznana przez biegłych za autentyczne. Eksperci potwierdzili, m.in., że „odręczne zobowiązanie o podjęciu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa z dnia 21 grudnia 1970 r. zostało w całości nakreślone przez Lecha Wałęsę”.
Śledztwo umorzono z powodu – jak podano w komunikacie prasowym IPN – „upływu terminu karalności tych czynów”. Lech Wałęsa nadal publicznie twierdzi, że nigdy nie był "Bolkiem".