- Grupa Wyszehradzka jest takim trudnym partnerem, mogącym utrudniać decyzje, które silniejsi próbują narzucić mniejszym. Wydaję mi się, że w interesie Unii Europejskiej jest to, aby relacje wewnątrz Unii były jak najlepsze - powiedział w rozmowie z portalem Niezależna.pl profesor Paweł Soroka, politolog Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, ekspert ds. polityki zagranicznej.
- Trzydzieści lat temu powołana została Grupa Wyszehradzka. Jak pan ocenia jej dotychczasową działalność?
- Jest to potrzebna inicjatywa regionalna, która realizuje interesy tej czwórki państw, w tym Polski. Jednocześnie jest ona dziełem w ramach Unii Europejskiej. Jest to konkretyzacja interesów państw tego regionu w Unii Europejskiej. Decyzje przygotowane na forum europejskim często obejmują interesy regionalne, a Grupa Wyszehradzka pozwala na mocniejszą walkę o interesy naszego regionu. Bez tego trudniej byłoby postawić się dużym, silnym państwom starej Unii.
- Jaka przyszłość czeka grupę Wyszehradzką? Czy współpraca wewnątrz niej będzie jeszcze silniejsza, czy może nasze interesy zaczną się rozbiegać?
- Wszystko zależy od tego, jacy przywódcy będą stali na czele poszczególnych państw. Ostatnie spotkanie organizowane przez prezydenta Dudę pokazuje, że wszyscy obecni widzą potrzebę istnienia takiej inicjatywy. Wydaję mi się, że jeżeli Grupa Wyszehradzka będzie skuteczna na arenie międzynarodowej, będzie sprzyjała współpracy gospodarczej, to nie tylko będzie trwała, ale może stawać się coraz istotniejsza. Jest ona także ważnym elementem koncepcji Trójmorza.
- Czy pana zdaniem zmiana prezydenta Stanów Zjednoczonych wpłynie w jakiś sposób na znaczenie Grupy?
- Prezydent Trump popierał działanie Grupy Wyszehradzkiej w ramach Unii Europejskiej. Czy obecny prezydent Biden także będzie jej zwolennikiem? Jest na razie jest za wcześnie, żeby to powiedzieć. Biorąc jednak pod uwagę, że jest to wschodnia flanka NATO, to nie spodziewam się jakichś nagłych zmian w polityce wobec państw naszego regionu.
- Jak państwa tzw. starej Unii patrzą na Grupę Wyszehradzką? Czy traktują ją jako coś w rodzaju zagrożenia?
- Tak bym nie powiedział, ale na pewno dla tych państw, które dominują w Unii Europejskiej, silna Grupa Wyszehradzka jest takim trudnym partnerem, mogącym utrudniać decyzje, które silniejsi próbują narzucić mniejszym. Wydaję mi się, że w interesie Unii Europejskiej jest to, aby relacje wewnątrz Unii były jak najlepsze. UE mocno się rozrosła i nie da się prowadzić polityki, tylko tak "wspólnotowo". Trzeba uwzględniać także interesy regionalne.