- Wejście do UE prawie 50-milionowego państwa, Ukrainy, oznaczałoby znaczne przywileje w mechanizmie podejmowania decyzji. Taki tandem z Polską miałby możliwość równoważenia tandemu francusko-niemieckiego, stąd są obawy na Zachodzie i niechęć do utraty hegemonii tych państw w UE. Naszą odpowiedzią jest włączanie Ukrainy stopniowo w polityki sektorowe UE, w Trójmorze, w bezpieczeństwo energetyczne, transport, komunikację, wreszcie wspólny rynek europejski, tak jak funkcjonują Szwajcaria i Norwegia. To wszystko da się zrobić - powiedział w programie #Jedziemy Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych RP.
Prezydent Zełenski przybył w środę do Polski z oficjalną wizytą, pierwszą od czasu rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej agresji na Ukrainę w lutym 2022 roku; spotkał się m.in. z prezydentem Andrzejem Dudą, premierem Mateuszem Morawieckim oraz marszałek Sejmu Elżbietą Witek i marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim; wziął też udział w Polsko-Ukraińskim Forum Gospodarczym. Prezydenci Polski i Ukrainy wygłosili też przemówienia na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.
- Przyznanie gościowi wizytującemu statusu wizyty oficjalnej państwowej jest najwyższym uznaniem dla takiego państwa. Często w poprzednich latach takim gościom oferowaliśmy Belweder, dzisiaj ze względów bezpieczeństwa i dużych delegacji - jest on za mały. Charakter jej wizyty i pełen ceremoniał oznacza, że Polska oddała największy szacunek zaprzyjaźnionemu państwu ukraińskiemu - mówił dzisiaj w programie #Jedziemy były szef polskiej dyplomacji, Witold Waszczykowski.
Mówiący o zakresie współpracy między Polską i Ukrainą m.in. na poziomie gospodarczym, związanym także z odbudową kraju po wojnie, ale również politycznym, ocenił, że pomimo sugestii niektórych analityków i polityków, by powrócić do koncepcji z okresu I Rzeczypospolitej, to są to "za daleko idące plany".
- Powoli, etapami, możemy przyciągać Ukrainę do Trójmorza, do współpracy z UE - stwierdził Waszczykowski.
Na sugestię prowadzącego, że wśród części państw Zachodu pojawia się spory sceptycyzm wynikający z możliwej akcesji Ukrainy do struktur międzynarodowych, były szef polskiego MSZ odpowiedział, że istnieją tam poważne obawy.
- Jest oczywiście obawa o poziom odbudowy, o pieniądze, wsparcie rolnictwa, ale ma pan rację, wejście do UE prawie 50-milionowego państwa oznaczałoby znaczne przywileje w mechanizmie podejmowania decyzji. Taki tandem z Polską miałby możliwość równoważenia tandemu francusko-niemieckiego, stąd są obawy na Zachodzie i niechęć do utraty hegemonii tych państw w UE. Naszą odpowiedzią jest włączanie Ukrainy stopniowo w polityki sektorowe UE, w Trójmorze, w bezpieczeństwo energetyczne, transport, komunikację, wreszcie wspólny rynek europejski, tak jak funkcjonują Szwajcaria i Norwegia. To wszystko da się zrobić, jest potrzebna wola polityczna, której na Zachodzie nie ma
Podkreślił, że sytuacja, jaka ma miejsce m.in. w Polsce w kwestii dużego importu zboża z Ukrainy, jest problemem do rozwiązania dla Unii Europejskiej.
- Jeśli w perspektywie Ukraina utrzyma możliwość wejścia na wspólny rynek, a więc bezcłowego funkcjonowania, to te doświadczenia negatywne Polski muszą być przez UE wzięte pod uwagę. Muszą być przyjęte okresy przejściowe, kwoty i regulacje, aby wejściu Ukrainy na wspólny rynek nie towarzyszyły destabilizacje rynków poszczególnych państw. UE musi wziąć pod uwagę negatywne skutki, jakie dzisiaj mamy na polskim rynku