Ale to zwycięstwo może wcale nie przyjść, przynajmniej całkowicie. Część krajów NATO jest w stanie pogodzić się z jakąś formą rozejmu lub pokoju, która będzie oznaczała rozbiór Ukrainy. Do tej pory nikt tego oficjalnie nie artykułował ze względu na stanowczy sprzeciw Polski a przede wszystkim USA. Jednak Rosjanie prowadzą obecnie wojnę w taki sposób, że ta sytuacja może się zmienić. Niestety nie pomagają błędy polityki zagranicznej Kijowa.
Moskwa po klęskach zeszłego roku zmieniła całkowicie taktykę wojny. Zamiast wielkich ofensyw prowadzi wojnę na wyczerpanie. Towarzyszy temu konsekwentne niszczenie ukraińskiej gospodarki. Ale jeszcze ważniejsze w tej grze jest osłabienie wsparcia ze strony Zachodu i wzmocnienie polityki tych krajów, które chcą jakiejś formy zgniłego kompromisu. Kompromisu, który za parę lat doprowadzi do kolejnej wojny. Awantura o zboże i parę innych niepotrzebnych gestów wobec Polski piekielnie utrudniają utrzymanie kursu twardego stanowiska wobec Rosji i zwiększają w tej rozgrywce rolę dużo bardziej ugodowego wobec Rosji Berlina. Jeżeli Berlin przejmie główne skrzypce w sprawie wojny, na Kijowie zostanie wymuszony niekorzystny pokój.
Wdzięczność nie jest nam bardzo potrzebna. Pomagamy Ukrainie w imię naszych najważniejszych wartości i przez wzgląd na własne bezpieczeństwo. Bardzo potrzebujemy jednak ze strony polityków na Ukrainie zdrowego rozsądku i trzeźwej oceny sytuacji.
Chcemy pomóc naszym braciom ale nie zrobimy tego bez ich udziału.