Marsz Papieski w tym roku jest jednocześnie marszem upamiętniającym zamordowanego przez komunistyczny reżim bł. ks. Jerzego Popiełuszkę. Co łączy św. Jana Pawła II z męczennikiem roku 1984? Warto zadać sobie takie pytanie, bo owo połączenie obu Wielkich Pasterzy, z idei tegorocznego marszu ma przecież wiele faktycznych spoiw.
Po pierwsze to ich nauka idąca w ślad za przykazaniami Chrystusa, które są przykazaniami bezwarunkowej Miłości – do Boga i Człowieka. W tej nauce jest ważne miejsce na modlitwę za wszystkich, w tym także za prześladowców, czy wrogów. Po
drugie szczególne w niej miejsce zajmuje człowiek jako dziecko Boże, człowiek i jego godność. A to właśnie między innymi ta godność była celem destrukcyjnych działań systemu komunistycznego. Człowieka należało zdemoralizować, osłabić, albo też – gdy to okazywało się niemożliwe – zastraszyć, lub wreszcie w ekstremalnym wypadku zlikwidować. Tak się stało w wypadku ks. Jerzego.
Św. Jan Paweł II także stawiał godność człowieka uzyskiwaną przez wiarę, wierność, miłość w służbie Bożej, w centrum swoich rozważań i modlitw. Obaj, zarówno wielki Papież, jak i męczennik, byli także Pasterzami ludzi pracy, obaj rozumieli dobrze etos pracy i zwracali się ze swym przesłaniem do narodu polskiego, którego najlepszą emanacją w latach osiemdziesiątych stała się Solidarność. Obaj tę Solidarność odmienili, dali jej Ducha i moc. Solidarność już nie tylko w rozumieniu związku zawodowego, ale szerzej – jako ruchu społecznego, którego osią staje się sprzeciw wobec zła. Obaj mówili o wartościach trwania przy Chrystusie i miłości do ojczyzny w swoich kazaniach.
I obaj byli na celowniku służb, którymi kierowała Moskwa. Gdyż obaj rzucili wyzwanie sowieckiemu systemowi zła. Papieża dosięgały te macki w trakcie pielgrzymek do Polski – choćby w ramach akcji Zorza II, kiedy to esbecy demonstracyjnie odwracali się od niego plecami pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców, i na Placu św. Piotra kiedy trafiły Go kule
zamachowca nasłanego przez moskiewskie służby. W ks. Jerzego zło uderzyło w najbardziej okrutny sposób – z torturami, biciem i bestialskim morderstwem.
Ale wreszcie łączy obu Pasterzy coś jeszcze – miłość, jaką darzą ich Polacy. Czujemy, że zarówno Święty Papież i błogosławiony Ksiądz niosą nas dalej na swoich barkach, dalej otaczają nas miłością i opieką, dalej są blisko nas. A my jesteśmy blisko Nich. W marszu i w modlitwie.