Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Szokujące słowa w oficjalnym przemówieniu - Parell wydał oświadczenie. Na ripostę nie musiał długo czekać

Lech Parell, szef urzędu ds. kombatantów, wydał oświadczenie dot. głośnego już przemówienia. Pismo skomentował w mediach społecznościowych Michał Rachoń, pisząc, iż nie ma w nim zaprzeczenia oczywistego faktu: że w oficjalnym tekście przemówienia w 80 rocznicę Bitwy Pod Monte Cassino szef polskiego urzędu do spraw kombatantów napisał o upamiętnieniu 90 tysięcy „naszych dziadków z Wehrmachtu”. - Pan jest polskim ministrem i opiekunem POLSKICH weteranów a nie strażnikiem kombatantów z Wehrmachtu i Armii Czerwonej! Pana praca to służba Polsce! - dodał prof. Sławomir Cenckiewicz.

Sławomir Cenckiewicz
Sławomir Cenckiewicz
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Skandaliczne słowa Lecha Parella 

Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych zorganizował obchody 80. rocznicy bitwy na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Szef instytucji - Lech Parell - w swoim wystąpieniu powiedział, że "wspominamy jednak również naszych rodaków z Wielkopolski, ze Śląska czy Kaszub, którzy wcieleni byli do niemieckiej armii i przy nadarzającej się okazji uciekli do Polskich Sił Zbrojnych”. 

Z kolei w publikacji wydanej przez urząd, gdzie zawarto tekst przemówienia Parella, jest on jednak  w nieco innej wersji niż ta, która rzeczywiście została wygłoszona. Znajduje się tam m.in. taki fragment: „Takich żołnierzy, naszych dziadków z Wehrmachtu, było w naszej armii 90 tysięcy. Więcej nawet niż tych, którym udało się ujść ze Związku Sowieckiego” (słów tych Parell ostatecznie nie wypowiedział). 

Oświadczenie 

Po słowach, które wywołały oburzenie, Lech Parell wydał oświadczenie, rozpoczynające się słowami: "w związku z nieprawdziwymi informacjami jakie w ostatnim czasie pojawiły się w TV Republika i innych mediach za sprawą PP Sławomira Cenckiewicza i Jacka Kurskiego, przedstawiam swoje stanowisko".

Jak tłumaczy szef urzędu ds. kombatantów, 18 maja br. na Polskim Cmentarzu Wojennym podczas uroczystości 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino "oddałem hołd polskim żołnierzom walczącym na wszystkich frontach II wojny światowej, w tym Polakom pod przymusem wcielonym do Wehrmachtu, którzy dezerterując lub jako jeńcy wojenni przy najbliższej możliwej okazji przystępowali do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, w tym 2 Korpusu Polskiego gen. Wł. Andersa".

- Po 16 czerwca 1944 r. do zakończenia działań wojennych w szeregach PSZ znalazło się 90 tys. Polaków, którzy wcześniej przymusowo służyli w niemieckim wojsku. W tym samym czasie na wschodzie, w armii gen. Berlinga, było takich żołnierzy zaledwie 3 tys. - czytamy.

CAŁE OŚWIADCZENIE DOSTĘPNE TUTAJ.

- Mogę z łatwością zrozumieć braki wiedzy dr hab. S. Cenckiewicza jednak wyrażam zdziwienie opiniami J. Kurskiego, który wydaje się być specjalistą od tematyki Wehrmachtu, zajmując się nią intensywnie od co najmniej 2005 roku

- pisze Parell. 

Szybka riposta

Oświadczenie Parella skomentował w mediach społecznościowych Michał Rachoń, który zaznaczył, że najważniejsze jest to, czego w piśmie brakuje. 

- Nie ma w nim zaprzeczenia oczywistego faktu: że w oficjalnym tekście przemówienia w 80 rocznicę Bitwy Pod Monte Cassino szef polskiego urzędu do spraw kombatantów napisał o upamiętnieniu 90 tysięcy „naszych dziadków z Wehrmachtu”

- wskazuje Rachoń.

Wtóruje mu prof. Sławomir Cenckiewicz.

- Fajne to oświadczenie… choć smutne z punktu widzenia Urzędu i spraw polskich… I zupełnie nie na temat! Bo nie o złożoność polskich losów tu chodzi, a te znam i zawsze o nie się upominam w polemikach historycznych. Także z Jackiem Kurskim! 

- pisze Cenckiewicz.

Jak wykazuje: chodzi o to, że Monte Cassino - które dla niektórych ministrów przeniosło się nagle do Krakowa - to nie jest miejsce na Pańskie rozważania o „dziadkach z Wehrmachtu”, gadanie o zdrajcy Berlingu, o których Pan napisał w oficjalnej broszurze Urzędu rozdawanej w miejscu chwały PSZ, ale jednocześnie nie odniósł się Pan w swoim oświadczeniu do zarzutu z tym związanego. 

- Rocznica bitwy jest oddaniem hołdu konkretnym żołnierzom polskim, których blisko 2 grobów - bohaterów poległych od niemieckich kul - miał Pan Minister za plecami. Istnieje też zagrożenie, że Pan urządzi obchody Monte Cassino na cmentarzu „obrońców”, gdzie również leży wielu Polaków ze Śląska… Pan jest polskim ministrem i opiekunem POLSKICH weteranów a nie strażnikiem kombatantów z Wehrmachtu i Armii Czerwonej! Pana praca to służba Polsce! 

- przypomina.

 

 

 

 

 



Źródło: niezalezna.pl