Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Seria podejrzanych pożarów w Warszawie i okolicach. Były oficer służb pisze, co powinno zrobić państwo

Na pewno należałoby zidentyfikować miejsca, w których wystąpiły te zdarzenia. Należałoby z miejsc, które zostały objęte tymi pożarami - ściągnąć jak najwięcej informacji - od ludzi, z kamer przemysłowych, ale i od ludzi, którzy udzielają w sposób naturalny informacji. Należałoby przeprowadzić szczegółowe, operacyjne rozpoznanie terenu - to kilka porad od płk. Mariusza Kozłowskiego, byłego oficera polskich służb specjalnych, co powinno zrobić państwo po serii podejrzanych pożarów w Warszawie i okolicach.

W czwartek po godzinie 19.00 zapaliło się poddasze w jednym z budynków na osiedlu przy ulicy Powstańców w Ząbkach, w których znajduje się łącznie 211 mieszkań. Ogromny pożar, który w nocy udało się opanować strażakom, doszczętnie zniszczył najwyższe kondygnacje budynków. Ponad 500 osób jest poszkodowanych, na szczęście nie ma ofiar w ludziach.

Reklama

To jeden z największych pożarów budynku mieszkalnego w ostatnich latach w Polsce. W ostatnich dniach w Warszawie i okolicach doszło jednak do większej liczby pożarów instalacji i obiektów o istotnym znaczeniu dla funkcjonowania lokalnych społeczności. 

[polecam;https://niezalezna.pl/polska/pozar-w-podwarszawskich-zabkach-nowe-informacje/546949]

- Dwa dni wcześniej pokazywaliśmy pożar na stacji metra w Warszawie (Racławicka), która znajduje się kilka metrów od siedziby Straży Granicznej, kilka pożarów stacji transformatorowych, energetycznych w Warszawie, a wszystko w kontekście opisanych przez służby aktów dywersji, pożarów w Polsce, do których doszło w poprzednich miesiącach - mówił w TV Republika Michał Rachoń, dyrektor programowy stacji.

Płk Kozłowski: Kompromitacja kontrwywiadu spowodowała paraliż

Zwrócił uwagę na wpis byłego oficera polskich służb specjalnych, płk. Mariusza Kozłowskiego, w którym wskazał, co w takiej sytuacji jak obecnie, powinno zrobić polskie państwo.

- Dla funkcjonariuszy kontrwywiadu polskiego ta seria pożarów każe postawić zasadnicze pytanie, czy nie były to podpalenia. Kontrwywiad stawia tę tezę, aby ją wykluczyć. Oficerowie kontrwywiadu w takich sytuacjach używają wytrycha słownego i mówią, że "nie należy wykluczać, że jest to działanie, które zostało zorganizowane"

- powiedział w TV Republika płk Kozłowski.

Wskazał, jakie działania są podejmowane, by wykluczyć takie możliwości.

- Na pewno należałoby zidentyfikować miejsca, w których wystąpiły te zdarzenia. Należałoby z miejsc, które zostały objęte tymi pożarami - ściągnąć jak najwięcej informacji - od ludzi, z kamer przemysłowych, ale i od ludzi, którzy udzielają w sposób naturalny informacji. Należałoby przeprowadzić szczegółowe, operacyjne rozpoznanie terenu

- wyliczał Kozłowski.

W jego ocenie, stan polskiego kontrwywiadu "jest taki, że po całej inbie przez ostatnie 1,5 roku dotyczącej ujawniania informacji z teczek, których nigdy służby nie powinny ujawniać, społeczeństwo straciło zaufanie do służb".

- Ludzie nie będą rozmawiać z oficerami kontrwywiadu, bo boją się, że ich dane zostaną ujawnione. Kompromitacja kontrwywiadu spowodowała paraliż - dodał.

Stwierdził, że "zaproponował, by koordynator służb specjalnych dokonał jak najszybszej zmiany w kontrwywiadzie i cywilnym i wojskowym, byśmy jak najszybciej mogli odbudowywać te służby".

- Co to znaczy? Odbudowę zaufania społecznego - powiedział płk Mariusz Kozłowski.

Źródło: niezalezna.pl, TV Republika
Reklama