- Nie wejdą jak nóż w masło! - mówi sędzia Piotr Łukasz Andrzejewski o próbie bezprawnego usunięcia Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej.
Wtargnięcie na rozprawię nieuprawnionych sędziów spotkało się z jego zdecydowaną reakcją. „Do cholery, proszę zamilknąć!” - usłyszeli uzurpatorzy. Prawnie sytuacja była jednoznaczna: sędziowie Trybunału Stanu, którzy w sprawie dotyczącej sędzi Manowskiej, wszczętej przez nielegalną prokuraturę byli przesłuchani w charakterze świadków, nie mogli w niej orzekać, art. 44 kpk mówi o tym jednoznacznie. A mimo to ubrali się w togi i orzekać chcieli.
Kim jest sędzia, który zdecydował się przerwać posiedzenie TS? Piotr Łukasz Andrzejewski to legenda walki o praworządność w Polsce. To on w 1980 r. złożył w sądzie wniosek o rejestrację NSZZ Solidarność, przeciw niemu komuna wytoczyła 8 spraw dyscyplinarnych, to on jest ostatnim żyjącym z wielkich obrońców w procesach politycznych w PRL. Był też jednym z założycieli Komitetu Helsińskiego i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Historia Polski jest pełna takich gestów – Tadeusz Reytan kładł się na progu Sejmu, nie godząc się na I rozbiór. Polscy biskupi w 1953 r. powiedzieli słynne „Non possumus”, za co uwięziony został Prymas Tysiąclecia. Gest sędziego jest właśnie tego gatunku – przywracający sprawom właściwe proporcje, by bezczelność i tupet wrogów Polski nie mogły tryumfować bez twardego sprzeciwu – mówi Piotr Lisiewicz, autor Wywiadu z chuliganem.
Niezwykle mocna rozmowa dziś w Telewizji Republika po 23:10, po zakończeniu programu Piachem w tryby.