Premier Mateusz Morawiecki tuż przed wyborami w USA odbył serię spotkań z najważniejszymi politykami Partii Republikańskiej, która przejęła władzę. W Polsce nie może łamać prawa, demokracja walcząca nie jest mile widziana przez największe mocarstwo na świecie – tak sytuację w naszym kraju oceniają jego rozmówcy.
W rozmowie z Niezależna.pl były premier i wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki powiedział o kulisach swojej kilkudniowej wizyty w USA tuż przed wyborami, w których wygrał Donald Trump, a Republikanie zdobyli większość w Senacie i Izbie Reprezentantów.
„Podczas mojej kilkudniowej wizyty w Stanach Zjednoczonych tuż przed wyborami przedstawiciele partii republikańskiej – wśród nich kongresmeni i senatorzy - mówili mi jasno: władza w Polsce nie może łamać prawa i demokracji. Mówili wprost: demokracja walcząca nie jest mile widziana przez największe mocarstwo na świecie. Słyszałem bardzo zdecydowane wypowiedzi na temat tego co robi Tusk. Będę zabiegał o to, aby ta iskra nadziei gospodarczej i geopolitycznej, która wyszła z USA dotarła do Polski”
– powiedział.
„Obok prezydenta Dudy, który ma znakomite relacje z prezydentem Trumpem chcę wesprzeć utrzymywanie łączności z tym obozem” – zadeklarował.
Morawiecki podczas wizyty w USA odbył również kilkugodzinne spotkanie z pracownikami i studentami prestiżowych uczelni Massachusetts Institute of Technology i Harvardu. Podczas wizyty spotkał się także z polskimi Amerykanami i Polonią: - Cieszę się, że polskie głosy miały wielkie znaczenie w zwycięstwie Trumpa w Pensylwanii i Wisconsin – ocenił były premier. Jak zaznaczył na swojej amerykańskiej trasie wielokrotnie słyszał o zaangażowaniu telewizji Republika i klubów Gazety Polskiej.
Morawiecki w rozmowie z Niezależna.pl postawił diagnozę zwycięstwa D. Trumpa.
„Donald Trump wygrał ponieważ w swojej kampanii otworzył się na innych wyborców w tym na demokratów rozczarowanych prezydenturą Bidena. Nie jest prawdą, że Trump to ksenofob, jak malują go liberalne media. Zwracał się bezpośrednio do wyborców latynoskich czy Afroamerykanów, a nawet muzułmanów. W kampanii konsekwentnie zajmował się w tematyką gospodarczą: inflacją, cenami energii, odbudową przemysłu. Interesowały go rosnące koszty życia, inflacja, za mała ilość inwestycji”
– podkreślił.
W ocenie premiera Morawieckiego Trump to prezydent, który uważa Polskę za głównego partnera w naszej części Europy.
„Miał zastrzeżenia do polityki niemieckiej. Wprost mówił, że Nord Stream 2 nie powinien funkcjonować i obłożył go sankcjami. Administracja prezydenta Bidena zniosła te sankcje i Putin mógł dalej czerpać kasę z pieniędzy za gaz. Wygrał człowiek, który blokował Nord Stream 2, a nie przedstawicielka ekipy, która de facto go odblokowała i pogłębiając uzależnienie od surowców z Rosji. Wygrał człowiek, który nie wyprowadzał USA z NATO, wręcz przeciwnie, mocno i twardo motywował państwa Sojuszu do inwestowania w obronność. Wygrał człowiek, który wspierał wschodnią flankę NATO” – ocenił.
Według Morawieckiego obecnie zagrożeniem dla świata są Chiny w sojuszu z Rosją, o czym doskonale sobie zdaje sprawę Trump i wielu przywódców w Europie. „Europa wie, że nie ma Stanów Zjednoczonych Europy, że to konglomerat 27 państw o często rozbieżnych interesach. Polska najlepiej się rozwinęła, gdy była suwerenna. To prezydent Trump jest gwarantem suwerenności Polski. Sojusz z USA jest tu kluczowy” – powiedział.
B. premier podkreślił, że Trump nie pójdzie na rękę Putinowi w sprawie Ukrainy.
„Wie, że Rosja i Putin prowadzą politykę zmierzającą do dominacji Europy, a przez tę dominację chcąc mieć większy wpływ na to co dzieje się na świecie. Stanom Zjednoczonym to nie odpowiada. Nawet jeżeli prezydent Trump będzie dążył do szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie, to nie zgodzi się, żeby ta wojna była wygrana przez Rosję, żeby pokój był zawarty na warunkach nieakceptowalnych dla Ukraińców”
– powiedział.