- Dzisiaj podejmujemy strajk głodowy, będzie przyjmować tylko wodę, żadnych posiłków, aż nie spotkamy się z premierem Tuskiem. Żądamy tego spotkania. Nikt tu nie reprezentuje interesu prawdziwych rolników. My przyjechaliśmy oddolnie, nie chcemy upolityczniać naszego protestu. Premier otoczył się ludźmi, którzy nie bardzo umieją nas reprezentować - powiedział dziś w Sejmie Mariusz Borowiak, rolnik z protestującego w Sejmie Związku Rolników "Orka".
Rolnicy ze Związku Rolników "Orka" od środy przebywają w Sejmie, gdzie czekają na spotkanie z szefem rządu, Donaldem Tuskiem. Zapowiedzieli początkowo, że organizują strajk okupacyjny - będą w budynku parlamentu przebywać tak długo, aż nie znajdzie dla nich czasu premier.
- Dzisiaj podejmujemy strajk głodowy, będzie przyjmować tylko wodę, żadnych posiłków, aż nie spotkamy się z premierem Tuskiem. Żądamy tego spotkania. Nikt tu nie reprezentuje interesu prawdziwych rolników. My przyjechaliśmy oddolnie, nie chcemy upolityczniać naszego protestu. Premier otoczył się ludźmi, którzy nie bardzo umieją nas reprezentować, wiceminister Michał Kołodziejczak oczerniał nas w wywiadach telewizyjnych, nie chciał się spotkać. Pierwsza lepsza osoba z ulicy lepiej by nas reprezentowała
Przypomniał, że na początku protestu zaproponowali wszystkim opcjom politycznym dołączenie do ich strajku. Odwiedzili ich dotychczas politycy PiS, Suwerennej Polski, Kukiz'15, Konfederacji oraz PSL.
- Sprawdzimy, ilu posłów nam kibicuje i zgadzają się z naszymi postulatami. Politycy doceniają nas przed wyborami, a potem głosują całkiem inaczej. Czekamy na informacje, czy będzie ktoś z Koalicji Obywatelskiej. Jeśli Donald Tusk nie ma czasu spotkać się z nami w dzień, to niech spotka się z nami w nocy, tu na korytarzy, można spotkać się cały czas - dodał Borowiak.