Blisko tydzień media pojawiła się informacja, że rzekomo doszło do kolizji z udziałem sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa Jakub Iwaniec. Do zdarzenia miało dojść na Lubelszczyźnie w sobotni wieczór. W reakcji na te doniesienia, mec. Michał Skwarzyński zaprzeczył, jakoby jego klient siedział za kółkiem w momencie kolizji.
W niedzielę policjanci zabezpieczyli - na polecenie prokuratury - telefon sędziego Iwańca. Pomimo interwencji jego obrońcy, mec. Michała Skwarzyńskiego.
- Jasno przekazałem panu prokuratorowi, że w zabezpieczonym telefonie są informacje objęte tajemnicą obrończą i że to ja jestem adwokatem. To wystarczy, by ten telefon trafił do sądu. Tymczasem został przekazany do Prokuratury Krajowej
- relacjonował portalowi Niezalezna.pl mec. Skwarzyński.
O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy mec. Przemysława Rosatiego, prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej. Poinformował, że dzisiaj wystąpił ze specjalnym pismem do prokuratora generalnego Waldemara Żurka.
- To on stoi na czele prokuratury, jest naturalnym partnerem w tego typu interwencjach. Powołując się na informacje, przekazane mi przez mecenasa Skwarzyńskiego, poprosiłem o wyjaśnienie tej sprawy. Zarówno w kontekście okoliczności podanych przez pana mecenasa, ale przede wszystkim w kontekście konieczności ochrony tajemnicy obrończej. Ja takich sytuacji nie akceptuję. To sytuacja nieakceptowalna z punktu widzenia praw podstawowych, zapisanych w konstytucji czy w normach międzynarodowych, ale przede wszystkim z punktu widzenia praw i interesów obywateli, którzy z różnych przyczyn mogą mieć kontakt z wymiarem sprawiedliwości. Tajemnica obrończa jest święta
- podkreśla prezes NRA.
Mec. Rosati tłumaczy: „przepisy jasno określają sposób postępowania z materiałami, także z nośnikami informatycznymi wtedy, gdy znajduje się na nich jakakolwiek informacja objęta tajemnicą obrończą”.
- Organ powinien postąpić zgodnie z zasadami wskazanymi w art. 225, stosowanym odpowiednio z uwagi na art. 236a Kodeksu postępowania karnego - wskazuje. Deklarując: „ze strony adwokatury nie było, nie ma i nie będzie zgody na jakiekolwiek działania, naruszające tajemnice obrończą”.
- Ona ma charakter bezwzględny. Należy to rozumieć w ten sposób, że w żadnych okolicznościach organ, który dokonuje czy zatrzymania dokumentów czy nośników, czy przeszukania, nie może zapoznać się z informacjami objętymi tą tajemnicą. Jej ochrona jest absolutną powinnością organów państwa. To z jednej strony gwarancja szeregu praw konstytucyjnych - od prawa do prywatności do prawa do obrony - zaś z drugiej to buduje zaufanie obywateli do własnego państwa i organów tego państwa - także prokuratury i sądów
- podkreśla.
Prezes NRA zaznacza, że „jeżeli okoliczności, o których mówi mecenas Skwarzyński się potwierdzą, to ta sytuacja powinna być wyjaśniona”. - Nie tylko ze względu na in concreto to, co sygnalizuje pan mecenas, ale też, by takie sytuacje nigdy się nie powtarzały - przestrzega.
Dopytywany, czy telefon, który wciąż jest w dyspozycji prokuratury, powinien trafić do sądu, mec. Rosati wskazuje na procedury, które są jednoznaczne:
„taki nośnik powinien być przede wszystkim pozostawiony u osoby, która była przeszukana, jeżeli oświadczyła, że są tam informacje objęte tajemnicą obrończą. Jeżeli oświadczenie takiej osoby budzi wątpliwości, to bez zapoznawania się z zawartością, nośnik powinien być umieszczony w bezpiecznej kopercie, a następnie przekazany do dyspozycji sądu. Tylko i wyłącznie sąd może dysponować tym nośnikiem”.
- Przepis jest jasny. To naprawdę nie jest skomplikowany przepis. Takie rzeczy zawsze muszą być potępiane. Nie można się na to godzić. Gdy zaczniemy się godzić bądź nie będziemy reagować, będzie się to bardzo źle kończyło dla obywateli - konkluduje mec. Rosati.