- Żołnierz by nie zginął, gdyby były tam po prostu procedury cywilne, prawne, a nie szarpaniny i konflikty – powiedział na antenie Polsatu News poseł KO Franciszek Sterczewski. To on biegał z reklamówką wzdłuż granicy z Białorusią kilka lat temu w szczycie wojny hybrydowej. Żołnierz, o którym mówił Sterczewski, to 21-letni Mateusz Sitek, który 28 maja 2024 r. został ugodzony nożem przez jednego z nielegalnych migrantów próbujących sforsować zaporę na granicy. Sitek zmarł 6 czerwca 2024 r. wskutek odniesionych ran. Został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta Wojska Polskiego i odznaczony Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego natychmiast po wypowiedzi Sterczewskiego zareagowało, nazywając jego wypowiedź „kłamliwą i nie do przyjęcia”. BBN podkreśliło, że „przyczyną śmierci śp. sierżanta Mateusza Sitka była napaść, której dopuścił się obcokrajowiec sprowadzony pod granicę białorusko-polską przez białoruskie służby. Ten młody żołnierz zginął, strzegąc nienaruszalności granicy naszej Ojczyzny, za co należy mu się wieczna pamięć i cześć”. Także MON zażądało przeprosin od Sterczewskiego.
Kiedy Sterczewski obrażał pamięć zmarłego żołnierza, mec. Bartosz Lewandowski poinformował, że Klaudia Jachira i Urszula Zielińska z KO będą same oskarżać byłego policjanta Tomasza Waszczuka. Waszczuk, będąc wtedy na służbie i pełniąc swoje obowiązki, nie wpuścił Jachiry ani Zielińskiej do strefy przygranicznej. Została ona zamknięta ze względu na ochronę polskiego terytorium przed migrantami przerzucanymi pod polską granicę przez Białoruś i Rosję. Było to praktycznie w tym samym czasie, gdy Sterczewski biegał z reklamówką, by pomagać migrantom. Jachira i Zielińska twierdzą, że Waszczuk popełnił przestępstwo, uniemożliwiając im wykonywanie czynności poselskich.
Sprawa trwa już kilka lat. Prokuratura najpierw umorzyła śledztwo przeciwko Waszczukowi, a po dojściu do władzy koalicji 13 grudnia zdecydowała się jednak złożyć akt oskarżenia do sądu. Latem tego roku finalnie wycofała akt oskarżenia z sądu. Jachira i Zielińska zdecydowały, że będą ścigać Waszczuka mimo wszystko. Nie zgodziły się na umorzenie postępowania w związku z cofnięciem przez prokuraturę aktu oskarżenia wobec podinspektora Tomasza Waszczuka. Panie posłanki będą same oskarżać obrońcę polskich granic o czyn z art. 231 par. 1 kk w związku z niewpuszczeniem ich na teren wyłączony w związku z sytuacją na granicy. Termin posiedzenia został wyznaczony przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy na 12 grudnia 2025 r.
– Najwyraźniej obie panie nie przyjmują do wiadomości, że jeśli nawet prokuratura wycofała się z tej sprawy, to nie popełniłem przestępstwa. Miałem nadzieję, że to się wreszcie skończyło. Będę walczył i będę musiał wykazać w sądzie, że nie złamałem prawa i wykonywałem czynności, do jakich byłem jako policjant zobowiązany. Smutne jest, że choć głośno mówi się, że chronimy mundur i obrońców granicy, w rzeczywistości jest inaczej. To rozdwojenie jaźni tego środowiska
– mówi „Codziennej” Tomasz Waszczuk, obecnie na emeryturze.
Skazany za korupcję Gawłowski trafił do Rady Gospodarczej. Będzie „promował i budował wizerunek Koszalina”… Więcej na ten temat pisze @TDuklanowski we wtorkowym numerze #GPC!
— GP Codziennie (@GPCodziennie) October 13, 2025
Czytaj już od północy na » https://t.co/1HYRtWjbz8
📰📲 https://t.co/5oUNtNgoqJ pic.twitter.com/xveHudNRWG