Powołanie komisji Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 wywołało spore emocje w szeregach polityków opozycji. Minister w Kancelarii Premiera Łukasz Schreiber w zaledwie kilka minut obalił lansowaną przez totalną opozycję narrację w tej sprawie.
W poniedziałek przed południem prezydent Duda ogłosił, że podjął decyzję o podpisaniu ustawy o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 oraz o przekazaniu jej w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
Na antenie Polsat News, Łukasz Schreiber zwrócił uwagę na narrację powtarzaną w sprawie komisji przez polityków opozycji.
Albo przedstawiciele opozycji na czele z panem profesorem [Bartoszewskim] nie znają prawa w Polsce, co jest możliwe, albo też znają je, ale bazując na tym, że jednak, umówmy się, nie każdy się w tym orientuje, nie każdy będzie miał ochotę przeczytać ustawę, nie każdy będzie miał ochotę się zagłębić o co chodzi, wypowiadają tego rodzaju sądy.
Po chwili zaczął punktować zarzuty kierowane pod adresem prezydenta i zwolenników powołania komisji. Minister Schreiber zwrócił uwagę, że tego rodzaju komisja, jest znana w polskim prawie i jej działalność dla nikogo nie powinna być zaskoczeniem.
Taka komisja po pierwsze jest znana w polskim prawie, bo przecież była już taka komisja do spraw afery reprywatyzacyjnej i ona funkcjonuje i jakoś chyba nic się strasznego nie wydarzyło i dzisiaj chyba nie jest wcale tak źle oceniana. Decyzje, które komisja może podjąć, są znane wszystkie w polskim prawodawstwie, choćby ta decyzja 10 lat wyłączenia od możliwości działalności publicznej w związku ze sprawami, w których się dysponuje majątkiem, także jest znana z ustawy o dyscyplinie finansów publicznych.
Wcześniej również na antenie Polsat News krytycznie na temat komisji wypowiadał się Władysław Teofil Bartoszewski sugerując, że wydawane przez jej członków decyzje nie będą przewidywały żądnego trybu odwołania.
Jest w polskim prawie przewidziana komisja śledcza, która jest konstytucyjnie umocowana. Rząd postanowił nie powoływać komisji śledczej, tylko komisję specjalną jak jacyś bolszewicy, ponieważ ta komisja specjalna ma funkcje śledcze, oskarżycielskie i sądownicze. Nie ma od niej odwołania i oświadczenia są ostateczne, a członkowie tej komisji nie podlegają żadnej ocenie i nie mogą być karani za to, co robią. Jest to twór nieznany w prawodawstwie europejskim.
Odnosząc się do tych zarzutów Łukasz Schreiber zaznaczył, że zupełnie mijają się one z prawdą. Przypomniał, że istnieje możliwość odwołania się od decyzji komisji do sądu, ponieważ komisja zgodnie z założeniami ma działać na podstawie kodeksu postępowania administracyjnego. Podał też konkretne artykuły kpa, które o to gwarantują.
Ta komisja będzie mogła wydawać decyzje administracyjne, o tym mówi zdaje się artykuł 36. Ta komisja działa na podstawie kpa, o czym mówi artykuł 40. tej ustawy. Podaję to, bo może ktoś będzie chciał zweryfikować. Skoro działa na podstawie kpa, nie ma wyłączonej także kognicji sądów, to od decyzji przysługuje odwołanie do sądu właśnie, kontrola sądowa. A więc każdy, którego ona będzie mogła dotyczyć, ma prawo odwołania do WSA – tłumaczył, dodając: WSA będzie miał z automatu możliwość wyłączenia tej decyzji do czasu rozpatrzenia sprawy. A więc takiego wariantu, takiego ryzyka, którego się wszyscy po stronie opozycji się boją, jest bardzo mało prawdopodobny.
🔃 Uprzejma prośba o przeczytanie i podanie dalej. Dla rzetelnej debaty o poważnych sprawach.
— 🇵🇱 Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) May 29, 2023
⚠️ Krąży kolejne przekłamanie nt. komisji ds. badania rosyjskich wpływów: tym razem, że wprawdzie każdemu przysługuje skarga do sądu (początkowo opowiadali, że takiej możliwości nie ma)… pic.twitter.com/HuStsV4dzZ