Z dokumentów odtworzonych po latach w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) i Kancelarii Premiera wynika, że od 2011 do 2014 r. przedstawiciele rosyjskiej FSB wizytowali siedzibę SKW przy ul. Oczki w Warszawie... około sto razy. Z żadnego tego spotkania nie powstała notatka. - Zero notatek ze stu spotkań. To pokazuje sposób konspirowania tych relacji nawet wtedy, kiedy one, przynajmniej w tym wymiarze fizycznym miały charakter oficjalny – powiedział w programie #Jedziemy prof. Sławomir Cenckiewicz. Historyk zauważył, że spotkań z przedstawicielami rosyjskich służb było więcej, niż z polskimi służbami.
Zanim szef polskiego kontrwywiadu zwrócił się z oficjalną prośbą do Donalda Tuska o zgodę na podpisanie umowy z FSB, ludzie tej służby - Rosjanie - byli w siedzibie Polskiego Kontrwywiadu Wojskowego 14 razy, a do podpisania umowy w roku 2013 w sumie ponad 64 razy. Wizyt przedstawicieli FSB w SKW było w sumie około setki.
O ujawnionych wczoraj w serialu "Reset" informacjach rozmawiał dziś Michał Rachoń ze Sławomirem Cenckiewiczem.
Ze spotkań w siedzibie SKW z prezydentem oficjalnej rezydentury Federalnej Służby Bezpieczeństwa w Warszawie, czyli pułkownikiem Władimirem Jóźwikiem, ale również ze spotkań z pozostałymi funkcjonariuszami, przedstawicielami FSB, nie ma notatki, ani jednej. Zero notatek ze stu spotkań. To pokazuje sposób konspirowania tych relacji nawet wtedy, kiedy one, przynajmniej w tym wymiarze fizycznym, no bo te spotkania odbywały się rzeczywiście na terenie siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego miały charakter oficjalny. Skoro coś ma charakter oficjalny, to zawsze powinna temu towarzyszyć jakaś informacja na temat tego, jaki był przebieg tych spotkań
Historyk poruszył inną kwestię. Zaznaczył, że jeśli się sto razy spotyka w siedzibie SKW spotyka z przedstawicielami FSB, to musi pojawić się pytanie, czemu to miało służyć.
Czasem te konsultacje są co dwa, trzy dni. Statystycznie to wychodzi mniej więcej raz na tydzień. Czemu to wszystko miało służyć? Tych spotkań było więcej niż szefa SKW z ABW. Myślę, że szef SKW, czy to generał Nosek, czy generał Pytel tyle razy się nie spotkali z ministrem obrony narodowej, który formalnie nadzoruje obie służby
Dodał, że Jóźwik próbował „wbijać się” do szefów ABW „Jest postacią powszechnie znaną w środowisku polskich służb specjalnych. On tam na bramkach wejściowych na Rakowieckiej nie miał tyle wsparcia i poparcia kierownictwa nawet tamtej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jak miało to miejsce w przypadku Służby Kontrwywiadu Wojskowego”.
I warto przypomnieć. My nie mówimy tylko o tych spotkaniach, to nie jest jedyna statystyka tych spotkań. Ich było znacznie więcej, zupełnie w innych miejscach, w warunkach prywatnych, czy na poły prywatnych, bo czymże jest impreza w Kadynach, albo impreza pod ziemią w Kopalni Wieliczka, czy wyjazdy do Zakopanego. To są już zupełnie nierejestrowane w gruncie rzeczy spotkania, o których wiemy tylko to, że się odbyły. Nawet nie jesteśmy w stanie dokładnie odtworzyć składu osób, które w tych spotkaniach brały udział. A to nas z kolei prowadzi do tych informacji, które pokazaliśmy w filmie, czyli przede wszystkim tych dwóch oficjalnych oświadczeń ministra Siemoniaka i jego zastępcy w ministerstwie Obrony Narodowej - ministra Mroczka, które nie są prawdziwe. Oparte są na zupełnych kłamstwach dotyczących tego, jak wygląda w ogóle przebieg tej współpracy z FSB i gdzie odbywają się spotkania
Michał Rachoń zauważył, że są oficjalne odpowiedzi na interpelacje, które składali głównie posłowie Tomasz Kaczmarek i Marek Opioła. „Te odpowiedzi ze strony dziś aktywnych polityków Tomasza Siemoniaka i Czesława Mroczka stoją w jawnej sprzeczności z dowodami które pokazaliśmy” – zauważył redaktor,
Cóż tutaj komentować. To środowisko na różne sposoby próbuje i próbowało ukryć ten fakt utrzymywania stałych kontaktów ze służbami specjalnymi Władimira Putina i tak jest również w tym przypadku. Ta współpraca miała szerszy charakter. Przecież mieliśmy specjalny węzeł telekomunikacyjny łączący dowództwo obwodu kaliningradzkiego z polskim ministerstwem Obrony Narodowej. Mieliśmy zakupy sprzętu zbrojeniowego i szereg różnych pomysłów na to, jak miałaby wyglądać współpraca między MON-em Rzeczpospolitej Polskiej i Federacji Rosyjskiej. To są ludzie całkowicie pozbawieni wiarygodności. Tylko to, że jest tylko jedna telewizja, która o tym mówi, powoduje, że oni jeszcze jakoś utrzymują się na powierzchni życia politycznego