- Jako środowisko naukowe badań nad gospodarką jednoznacznie zaprzeczamy opiniom o fatalnym stanie polskiego budżetu i konieczności rezygnacji z obiecanych inwestycji i wydatków publicznych. Straszenie „ukrytą dziurą budżetową” nie ma uzasadnienia ani w teorii, ani w rzeczywistości gospodarczej – czytamy w "Liście 100 ekonomistów" przygotowanym przez Polską Sieć Ekonomii.
Przedstawiciele opozycji niemal od pierwszego dnia po wyborach parlamentarnych grzmią o rzekomej "dziurze budżetowej" i braku pieniędzy w budżecie państwa na realizację nie tylko założeń programowych, z którymi partie opozycyjne szły do wyborów, ale nawet przedsięwzięć przyjętych jeszcze przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
W takim tonie wypowiadali się m.in. Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej oraz Ryszard Petru (Trzecia Droga).
Dzisiaj w podobnym tonie wypowiedział się Dariusz Joński (Inicjatywa Polska; Koalicja Obywatelska).
- W budżecie nie ma dziury, jest "wielki rów" premiera Mateusza Morawieckiego, który trzeba będzie zasypać i spłacać przez kilkanaście lat
- stwierdził w TOK FM Joński.
Dziś podczas konferencji prasowej Mateusz Morawiecki przekazał, że "w budżecie państwa są pieniądze na sfinansowanie wszystkich obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości", a od 2015 r. roczne dochody budżetu wzrosły o ponad 100 proc.
Zdaniem premiera, budżet jest w znacznie lepszym stanie, niż można było by sobie wyobrazić z powodu pandemii, kryzysu energetycznego i wojny na Ukrainie. Według niego, strategia "niektórych odłamów opozycji" to "okłamać Polaków, że stan finansów publicznych jest niedobry".
- Widać już strategię części opozycji, aby wykpić się z obietnic wyborczych i znaleźć pretekst, aby ich nie realizować, jeśli przyjdzie im tworzyć rząd
Ważnym głosem w dyskusji może okazać się wystosowany przez Polską Sieć Ekonomii w formie listu otwartego "List 100 ekonomistów".
W apelu, skierowanym do przyszłego rządu, który mogłaby tworzyć obecna opozycja, sygnatariusze piszą, że "konieczne jest ustalenie faktów, które powinny być punktem wyjścia do dyskusji o naszej przyszłości, w tym tych dotyczących sytuacji ekonomicznej Polski".
Wskazują oni na potrzebę odbudowy usług publicznych - wzmocnienia edukacji, ochrony zdrowia, pomocy społecznej, mieszkalnictwa czy ochrony środowiska.
- W ostatnich dniach pojawiały się głosy sugerujące, że spełnienie oczekiwań społecznych i obietnic wyborczych napotyka barierę finansową. Jako środowisko naukowe badań nad gospodarką jednoznacznie zaprzeczamy opiniom o fatalnym stanie polskiego budżetu i konieczności rezygnacji z obiecanych inwestycji i wydatków publicznych. Straszenie „ukrytą dziurą budżetową” nie ma uzasadnienia ani w teorii, ani w rzeczywistości gospodarczej
Wskazano także na to, że obniżył się również dług publiczny w stosunku do PKB, a deficyt publiczny "jest od początku pandemii niższy niż średnia dla krajów UE".
- Nie widzimy żadnych przesłanek, aby przegląd finansów publicznych miał wykazać olbrzymie ukryte deficyty lub „greckie” długi. Z całą stanowczością stwierdzamy, że stać nas jako państwo na realizację obietnic, a pieniądze „są i będą”. Zarówno podwyżki dla pracowników sfery budżetowej, zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia do 8% PKB i zmniejszenie nierówności w dostępie do ochrony zdrowia, inwestycje w transport publiczny i mieszkania czy transformacja energetyczna są priorytetowe - piszą sygnatariusze listu.
Podkreślili oni także, że rząd Mateusza Morawieckiego "nie ukrywał planów wzrostu deficytu" związanego m.in. ze zbrojeniami lub waloryzacją świadczeń, a "okresowy wzrost długu publicznego w relacji do PKB jest normalnym zjawiskiem we współczesnej gospodarce". Zaznaczyli również, że nowy rząd musi "zadbać o stronę dochodową budżetu".
"List 100 ekonomistów" wskazuje także na potrzebę wzmocnienia Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju, ocenionych jako instytucje dobrze reagujące na kryzysy.
- Rząd, który zaprzepaści historyczną szansę na zmianę modelu rozwojowego III RP, nie przetrwa fali słusznego społecznego gniewu
- napisano.