Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Kowalski pyta Siemoniaka. "Czy bank działający w Polsce wypłacił kasę rosyjskiemu dywersantowi?"

Czy przypadkiem nie jest tak, że cała wymyślona przez was "afera z kryptowalutami" ma zakryć fakt, że to bank działający na terenie Polski - i być może bank kontrolowany przez rząd Tuska - wypłacił rosyjskim dywersantom pieniądze za dokonanie aktu dywersji na terenie Polski? - takie pytanie do Tomasza Siemoniaka skierował Janusz Kowalski, poseł PiS.

W poniedziałek prezydent RP Karol Nawrocki zawetował ustawę o kryptoaktywach, co wywołało gwałtowną reakcję Donalda Tuska, jego rządu i całej koalicji 13 grudnia. Politycy większości rządzącej na czele z Tuskiem, suflowali wątek rzekomej "kryptoafery", czego efektem było piątkowe, niejawne posiedzeniu Sejmu RP. 

- Złożyliśmy wniosek o odtajnienie [obrad], ma być poddany pod głosowanie za dwa tygodnie.(...) Ja chciałbym, żeby Polacy poznali treść tego tajnego posiedzenia, żeby zobaczyli tę kompromitację Donalda Tuska. Szef rządu zapewne zrobi wszystko, by tego nie odtajnić - powiedział w TV Republika Janusz Kowalski, poseł PiS.

Jego zdaniem, niejawne posiedzenie miało przykryć "przyjęcie fatalnego budżetu na rok 2026" i szczyt zdrowotny prezydenta Karola Nawrockiego. 

- To chciał przykryć Tusk, wywołując "kryptoaferkę", która w istocie obnaża funkcjonowania jego rządu. Ten rząd przez wiele miesięcy nie był zainteresowany jakimkolwiek dialogiem z opozycją, a my chcieliśmy uchwalić szybko ustawę o kryptowalutach. Tusk to przeciągał, nie był zainteresowany naszymi poprawkami, a na finiszu wymyślił sobie jakąś narracyjkę, która została zmiażdżona przez ministra Boguckiego [szefa Kancelarii Prezydenta RP]. Minister Zbigniew Bogucki zrobił z Tuska miazgę w polskim Sejmie

- dodał Kowalski.

Poseł ocenił, że świat idzie w kierunku kryptowalut, choć jest to ryzykowna część sektora finansowego.

- Banki USA, Czech, mówią, że należy inwestować [w kryptoaktywa], wiele państw zaczyna trzymać swoje rezerwy w kryptowalutach. (…) Jeśli wyobrażamy sobie świat za kilka lat, to widać, że kryptowaluty będą stałą częścią polskiego sektora finansowego. (...) Można odwrócić się do tego plecami i zamknąć polski rynek - jak chce Tusk - przed możliwością zakładania na polskiej licencji, pod polskim nadzorem, firm przez najlepszych polskich informatyków, po to, żeby to w Polsce płaciły podatki. Rząd Tuska chce, by były najwyższe opłaty w Europie, najbardziej rygorystyczne przepisy i kto będę na tym zyskiwał? Firmy ze Słowacji, Czech, Malty, Cypru, Estonii, Litwy, Niemiec, Portugali... Sytuacja budżetu jest dramatyczna, a Tusk robi wszystko, by nowoczesny sektor wypychać z Polski. Chcieliśmy przyjąć ponadpolitycznie ustawę, która da szansę i miejsca pracy dla informatyków pod nadzorem państwa, ale Tusk tego nie chce - mówił Janusz Kowalski.

Sprawa Mirgorodskiego

Kowalski skazał także na kwestię bezpieczeństwa. Związane są one ze sprawą oskarżonego przez polską prokuraturę obywatela Federacji Rosyjskiej, Michaiła Mirgorodskiego. Ciążą na nim zarzuty m.in. kierowania w Polsce grupą dywersyjno-szpiegowską, a także finansowania przestępstw o charakterze terrorystycznym.

"Podejrzanemu zarzucono gromadzenie i oferowanie środków płatniczych w celu sfinansowania katastrofy w ruchu lądowym; transfery realizowano cyfrowo za pośrednictwem giełd kryptowalutowych" - czytamy w komunikacie prokuratury.

Szczegóły śledztwa przekazała kilka dni temu "Gazeta Wyborcza".

"Za wykonane zadania Rosjanin płacił zleceniobiorcom kryptowalutami, do czego używano aplikacji OKX. Mirgorodski przelewał kryptowaluty na wskazany numer portfela, a następnie kryptowaluty były wystawiane na giełdzie, gdzie były wymieniane na klasyczną walutę. W ten sposób łatwiej było ukryć źródło pochodzenia pieniędzy, zarobionych w nielegalny sposób"

- napisano w tekście na stronach warszawa.wyborcza.pl. 

Jak czytamy na stronach okx.cpm: 
"OKX jest globalną giełdą kryptowalut, założoną w 2017 roku. Nasza główna platforma obsługuje użytkowników na całym świecie, natomiast mieszkańcy Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) mogą korzystać z naszych usług za pośrednictwem OKX Europe Limited – podmiotu licencjonowanego na Malcie przez Maltański Urząd Usług Finansowych (MFSA). OKX Europe Limited posiada licencję MiCA jako dostawca usług w zakresie kryptoaktywów (CASP), co zapewnia pełną zgodność z przepisami UE"

Pytania do Siemoniaka

Poseł Janusz Kowalski powołał się na ustalenia "Gazety Wyborczej".

- Okazuje się, że rosyjski dywersant, otrzymał kryptowaluty na giełdzie zarejestrowanej na Malcie, i - zgodnie z informacjami "GW" - od razu wymienił te pieniądze na giełdzie na walutę - albo euro, albo dolary, tego nie wiemy. To oznacza, że ten dywersant miał dolary i euro. I teraz pytanie - czy te pieniądze zostały w Polsce przetransferowane przelewem bankowym, wypłacone z bankomatu? Bo nie ma żadnego dowodu, i to jest najważniejsze, że kryptowaluty tego dywersanta zostały wymienione na waluty fiducjarne w Polsce. To jest informacja, którą rząd ukrywa. Jeśli potwierdzą, że był przelew bankowy, to ja żądam od Tomasza Siemoniaka ujawnienia nazwy banku działającego w Polsce, który pozwolił temu dywersantowi rosyjskiemu na wypłatę pieniędzy w Polsce. A jeśli nie - to niech poda nazwę firm, jeśli to był firmy kryptowalutowe, za sprawą których wymienił kryptowaluty na euro lub dolary. W jaki sposób rosyjski dywersant otrzymał gotówkę w Polsce? Czy rosyjski dywersant w Polsce może otrzymywać pieniądze w sposób zupełnie niekontrolowany przez polskie państwo?

- mówił Janusz Kowalski.

Podkreślił, że jak dotychczas, nie ma w tej sprawie żadnego związku z rynkiem kryptowalut w Polsce. Dodał, że "giełdy kryptowalutowe w Polsce mają bardzo restrykcyjne przepisy"

Do sprawy Kowalski odniósł się wcześniej w mediach społecznościowych.

"Sprawdziłem, że z OKX można wypłacić dolary i euro. Przelew bankowy w euro lub dolarach został więc wysłany przez bank współpracujący z giełdą OKX do któregoś z polskich banków. To oczywisty logiczny wniosek. Inaczej dywersanci na terenie Polski nie odebraliby pieniędzy" - napisał Janusz Kowalski. Dodał, że oznacza to, iż do Polski "nie dotarła żadna kryptowaluta, ale dotarł przelew bankowy w dolarach lub euro z banku współpracującego z giełdą kryptowalut na Malcie OKX".

Dodał, że być może wytworzona przez środowisko rządowe "kryptoafera" "ma zakryć fakt, że to bank działający na terenie Polski wypłacił rosyjskim dywersantom pieniądze za dokonanie aktu dywersji w Polsce".

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane