Przed nami absolutnie przełomowe wydarzenie: beatyfikacja rodziny Ulmów. O tej uroczystości mówi cały świat, a władze państwowe i hierarchowie kościelni podkreślają: Polska powinna być dumna z niezwykłej rodziny, jaka będzie wynoszona na ołtarze.
W Markowej odbędzie się w niedzielę o godz. 10.00 msza beatyfikacyjna rodziny Ulmów. Liturgii z udziałem najwyższych władz państwowych na czele z prezydentem RP będzie przewodniczył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro.
Przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Rodziny, bp Wiesław Śmigiel podkreślił, że "beatyfikacja rodziny Ulmów ma charakter przełomowy w historii Kościoła, ponieważ pokazuje, że nie tylko małżeństwo, ale cała rodzina może być drogą do osiągnięcia świętości".
W historii Kościoła odnajdujemy wielu błogosławionych i świętych małżonków, z czego część to męczennicy. Ich świętość nie wynika z faktu uznania ich małżeństwa jako drogi do świętości, lecz z tego, że oboje oddali swe życie za wiarę. Często są oni wspominani w liturgii Kościoła tego samego dnia. Najwięcej pochodzi z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Drugą grupę świętych małżeństw tworzą takie, których drogi do beatyfikacji wiodły przez klasztor. W średniowieczu nie należało do rzadkości, że pobożne pary małżeńskie rozstawały się wybierając życie zakonne lub też jedno z małżonków wstępowało do klasztoru po śmierci drugiego. Dopiero 21 października 2001 r. św. Jan Paweł II, po raz pierwszy wyniósł do chwały ołtarzy jednym aktem małżonków Marię Corsini i Alojzego Beltrame Ouattrocchiego, rodziców czwórki dzieci, którzy osiągnęli świętość nie pomimo życia w małżeństwie, ale dzięki temu, że wzajemnie wspierali się i umacniali w wierze. Następnie papież Benedykt XVI beatyfikował 19 września 2008 r. rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus, Ludwika i Zelii Martin. Natomiast teraz po raz pierwszy beatyfikowana jest cała rodzina - Józef i Wiktoria Ulmowie wraz z ich siedmiorgiem dzieci. To jest przełom w historii Kościoła, który pokazuje, że rodzina jest drogą do świętości, stanowi ona naturalną przestrzeń, gdzie można realizować powołanie chrześcijańskie
Zaznaczył, że - poprzez tę beatyfikację - Kościół chce podkreślić wartość sakramentu małżeństwa oraz dowartościować rodzinę i relacje, które ją tworzą.
"Ulmowie byli umocnieni łaską łaską sakramentu małżeństwa, ponieważ do swojego domu zaprosili Chrystusa. Byli otwarci na nowe życie, kochali siebie wzajemnie i swoje dzieci. Budowali swoje wspólne życie w oparciu o Boga. Ze świadectwa ich sąsiadów i bliskich, wynika, że w życiu Ulmów istniała jedność między wyznawaną wiarą i codziennością, dlatego przyjęli i pomogli Żydom, mimo iż groziła im za to śmierć" - powiedział hierarcha.
Bp Śmigiel zwrócił uwagę, że "czasami małżonkowie nieustannie oczekują w życiu czegoś niezwykłego, ekscytującego i poszukują za wszelką cenę pozytywnych emocji, zaniedbując jednocześnie to, co jest codziennością, czyli obowiązkiem ich stanu, a więc troskę o dzieci, współmałżonka, prowadzeniem domu, czas na rozmowę i słuchanie siebie wzajemnie czy na pracę zarobkową". Jak zaznaczył, "świadectwo życia Ulmów pokazuje, że każda chwila jest ważna, nawet ta związana z codziennymi sprawami".
Na pytanie, czego dziś małżonkowie mogą się nauczyć do Ulmów, powiedział, że "zamiast zbyt mocno koncentrować się na sobie i narzekać na świat, powinni - podobnie jak Ulmowie - podejmować swoje zadania z całym zaangażowaniem, wykorzystując otrzymane od Boga talenty i szukać radości nawet w najprostszych sprawach, przeżywanych w rodzinie i z rodziną".
Małżonkowie, którzy pokazują, że są razem w radościach i kryzysach, że wzajemnie się wspierają, potrafią cieszyć się drobnymi sukcesami, praktykują swoją wiarę, są przekonani do swoich poglądów i odważnie dają tego dowód, to jest, myślę, najpiękniejsze świadectwo, którego oczekuje dzisiaj świat
Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Adam Kwiatkowski powiedział, że niedzielna beatyfikacja rodziny Ulmów w Markowej będzie wielkim świętem Kościoła, a jednocześnie powodem Polaków do dumy. "To jeden z takich momentów, kiedy powinniśmy wysoko podnosić głowę i pamiętać o osobach ratujących Żydów podczas wojny"- dodał polski dyplomata.
To jest beatyfikacja bez precedensu. Po raz pierwszy w historii Kościoła wyniesiona na ołtarze zostanie cała rodzina: rodzice, dzieci, w tym też po raz pierwszy jedno nienarodzone. W dyskusji, która na świecie trwa o model rodziny i wartości, to jest to wydarzenie świąteczne i wielki powód do dumy dla nas, Polaków
Dodał przy tym: „To rodzina, która poświęciła życie i ryzykowała wiedząc przecież, jakie mogą ją spotkać konsekwencje za ukrywanie Żydów; wyciągnęła rękę do tych, których Niemcy wykreślili nie dając im szansy na życie”.
„To pokazuje, że w takich sytuacjach, kiedy trzeba dać świadectwo, kiedy trzeba robić rzeczy, które mogą wydawać się niewyobrażalne, na Polaków można liczyć i to jest wielkie święto dla wszystkich, którzy ratowali Żydów; to dzięki nim oni przeżyli wyrok śmierci, wydany przez Niemców”- zaznaczył polski dyplomata.
Wyraził opinię, że przy tej szczególnej okazji każdy powinien poznać historię tej rodziny. "To zwykła i niezwykła historia rodziny z Markowej; miejsca, w którym wiele rodzin było zaangażowanych w niesienie pomocy osobom pochodzenia żydowskiego” - przypomniał Adam Kwiatkowski.
Niedzielna beatyfikacja zamordowanej przez Niemców rodziny Ulmów to przywołanie pamięci o tysiącach Polaków, ratujących podczas drugiej wojny światowej Żydów z narażeniem swojego życia - twierdzą w sobotę portugalskie media.
Lizbońska rozgłośnia "Observador" zauważa, że dopiero po 80 latach Kościół uznaje za błogosławioną rodzinę, która z narażeniem swojego życia ukrywała ośmiu żydowskich sąsiadów przed niemieckimi nazistami w okupowanej Polsce. Stołeczne radio podkreśla, że "katolicka i wielodzietna" rodzina z Markowej z pełną świadomością niosła pomoc, ryzykując życiem. Dodaje, że przez swe męczeństwo przywołują oni pamięć o tysiącach Polaków, ratujących Żydów w czasie II wojny światowej.
Z kolei dziennik online 7 Margens uważa beatyfikację rodziny Ulmów za doniosłe wydarzenie zarówno w skali wsi Markowa "dumnej ze swoich bohaterów", jak i całej Polski.
Przypomina, że zjawisko ratowania Żydów przez Polaków było powszechne, pomimo surowego prawa wprowadzonego przez niemieckiego okupanta.