W Będzinie zakończył się koncert finałowy 30. Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek, jednego z największych i najstarszych wydarzeń tego typu w Polsce. Grand Prix zdobyła Wojskowa Orkiestra Żytomierskiego Wojskowego Instytutu im. S. Korolowa z Ukrainy. W przesłuchaniach finałowych wzięło udział 135 solistów, duetów, chórów, zespołów, nagrodzono 40 z nich. Eliminacje odbyły się w blisko 40 ośrodkach w Polsce, na Ukrainie, Litwie, Białorusi i we Włoszech m.in. po raz pierwszy w Rzymie. W ciągu 30 lat na festiwalowej scenie pojawiło się prawie 40 tys. osób.
Darja Šiškina z polskiego zespołu ludowego pieśni i tańca „Wilenka” działającego przy Gimnazjum im. Władysława Syrokomli w Wilnie jest w Będzinie pierwszy raz. Przyjechała z grupą prawie 100 osób. Zespół na 30. edycji Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika drugie miejsce w kategorii zespołów folklorystycznych i nagrodę pieniężną polonii z USA.
Zaśpiewaliśmy "A wczora z wieczora", "Gdy się Chrystus rodzi" i "Lulajże Jezuniu". To dla mnie bardzo ważne, że mogę tu być. Polska publiczność jest wspaniała. Cieszę się z naszych osiągnięć
- mówi nastolatka.
Niezwykle dumni są też członkowie Wojskowej Orkiestry Żytomierskiego Wojskowego Instytutu im. S. Korolowa z Ukrainy. Zdobywcy Grand Prix 30. edycji festiwalu. Występ przed polską publicznością wymagał wiele pracy. Ich koledzy z Polski także podkreślają, że przygotowania są pracochłonne.
- Ćwiczymy raz w tygodniu po kilka godzin - mówi Aneta Wolańska, kierownik i instruktor Zespołu Pieśni i Tańca Dzieci Ziemi Łąckiej z Mazowsza. -Śpiewamy gwarą. To trudne, bo mamy osoby w wieku od 2 lat, do... ponad 100. Zespół liczy prawie 100 członków. Na festiwalu wykonaliśmy "Hej, cy Ci to Jezusicku", "Coś nom to gwiazdo", "Śpij Dziecino". Na 30. edycji festiwalu zdobyliśmy pierwsze miejsce w kategorii zespołów regionalnych.
Dumy nie kryją Teresa Chmielarz-Bryndza, Stanisław Wojtal i szóstoklasistka Gabrysia Kudłacik z Andrychowa. W Będzinie są co roku, zawsze z sukcesem. Teraz Ludowy Zespół Pieśni i Tańca "Andrychów" w swojej kategorii był trzeci wykonaniem utworów: "Witej Jezuniu Kochany", "Józefie stajenki nie szukaj", "Powiedzcie pasterze mili".
30. edycja MFKiP w Będzinie odbyła się pod patronatem prezydenta RP Andrzeja Dudy.
- Pan prezydent Andrzej Duda byłby osobiście w Będzinie, gdyby nie sytuacja polityczna w kraju - powiedział nam minister z Kancelarii Prezydenta, Andrzej Dera. - Na mapie całego kraju to jedno z najważniejszych wydarzeń związanych ze świętowaniem Bożego Narodzenia, jest niebywałe. To duże wzruszenie, że mogłem tu być, już po raz drugi. W imieniu pana prezydenta wręczyłem też księdzu Pilśniakowi "Złoty Krzyż Zasługi".
Ks. Piotr Pilśniak otrzymał też medal "Gloria Artis" za zasługi dla kultury i ochrony dziedzictwa narodowego, a Piotr Gliński, były wicepremier i minister kultury nagrodził fundację organizującą festiwal.
Ksiądz arcybiskup Adrian Galbas, ordynariusz archidiecezji katowickiej i diecezji sosnowieckiej, gdzie odbywa się festiwal nie kryje wzruszenia.
- To wielka radość móc osobiście usłyszeć wykonawców i przedłużyć czas Bożego Narodzenia, który już formalnie się skończył, ale dzięki tym pięknym opowieściom, które przecież nawiązują do Ewangelii możemy ciągle przeżywać radość świąt. Młodym ludziom, którzy chcą śpiewać kolędy powiem, by nie stracili słuchu - nie tylko muzycznego, ale słuchu serca, który pozwala odczytać tajemnice Bożego Narodzenia i dzielić się nią.
- 30. edycja MFKiP z pewnością wyróżniła się bardzo wysokim poziomem uczestników, przyznano 39 nagród nie licząc wyróżnień. W tym roku było blisko 1300 uczestników np. solistów, duetów, chórów, zespołów folklorystycznych, czy schol. W finale festiwalu wystąpiło 135 jednostek z Polski, Litwy, Ukrainy i Włoch. Dla mnie najważniejszą osobą 30. edycji był maestro Wiesław Ochman, przewodniczący jury. Wspaniała osobowość i bardzo ciepły człowiek, dbający o każdy szczegół i potrafiący odnaleźć przepiękne perełki - mówi nam ks. Piotr Pilśniak, dyrektor i pomysłodawca Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie im. ks. Kazimierza Szwarlika.
Poproszony o wspomnienia ks. Piotr Pilśniak, wskazuje bardzo wzruszający moment, jakim była śmierć w 2006 r. księdza Kazimierza Szwarlika, którego imię nosi festiwal.
Minęło 30 lat, ale do dziś nasz pamiętam początek. Ks. Szwarlik pozwolił mnie wówczas młodemu księdzu wikaremu zająć się tak wielkim projektem i poświęcić mu się całym sercem. To w parafii Św. Trójcy w Będzinie wszystko się zaczęło. Ksiądz Szwarlik był przedwojennym harcerzem, patriotą, należał do AK. Urodził się w Wilnie. Gdy na festiwalu pojawił się zespół harcerski, to było na jednej z pierwszych edycji, powiedział że ufunduje dla niego nagrodę. Zaprotestowaliśmy jako organizatorzy, mówiąc, że to niemożliwe, bo festiwal ma określony regulamin i nie wiadomo jaki ten zespół ma poziom. Na to ksiądz Szwarlik: "Ufunduję nagrodę dla najlepszego zespołu harcerskiego". Na tamtym festiwalu był tylko jeden taki zespół... Myślę, że gdyby ks. Kazimierz Szwarlik doczekał 30. edycji oglądałby ją ze łzami w oczach. Choćby zespół "Wilenka", młodzież z gimnazjum polskiego w Wilnie
- tłumaczy ks. Pilśniak.
I dodaje, że warto robić festiwal dla wzruszeń. Prawdziwych. Zespoły przyjeżdżają z daleka, wykonać dwa, trzy utwory. Muszą zdobyć pieniądze na autokar. Brakuje im sponsorów, pomagają rodzice.
- Sprawy artystyczne podlegają ocenie, tym zajmują się fachowcy, ja dziękuję Opatrzności Bożej, że 30 lat oparliśmy finał festiwalu o naprawdę wielkie autorytety muzyczne, które wywodzą się albo z akademii muzycznych albo ze środowisk artystycznych. Nigdy nie mieliśmy najmniejszej skargi na werdykt jury finałowego. To jedno z największych wydarzeń kolędowych w Polsce i Europie, choć dziś pan Ochman powiedział, że na świecie, bo świat nie ma tylu kolęd, ile ma Polska. Choć to, że on jest największy nie jest tak ważne. Festiwal jest wielki, ale przesądza o tym siła ludzi, którzy go tworzą w bardzo wielu miejscowościach. Nie liczy się, ile osób bierze udział w festiwalu, ale to by pomodlić się dla Pana Jezusa i wzruszyć przy pomocy kolędy. Chodzi też o to, by tradycja polskich kolęd i pastorałek była zachowana. To jest bardzo trudne. Trendy, tworzenia nowych utworów zacierają Jezusa Chrystusa. Wystarczy popatrzeć na nowe, tzw. kolędy i pastorałki, gdzie o Bożym Narodzeniu już nawet nic nie słychać. I myślę, że to jest właśnie siła festiwalu, że chcemy bronić tradycji. Od wielu lat fundujemy nagrodę dla najlepiej wykonanej kolędy i pastorałki tradycyjnej. Taki utwór wykonuje każdy zespół, który do nas przyjeżdża. Mamy też specjalne konkursy kompozytorskie - tłumaczy dyrektor festiwalu.