Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Kłamstwo Tomczyka i jego komisji. Twierdzą, że badany tupolew służący ekspertom Macierewicza był... sprawny

Atakujący podkomisję smoleńską politycy poruszyli dziś temat tzw. bliźniaczego tupolewa, mówiąc o jego "nieodwracalnym uszkodzeniu, w efekcie zniszczeniu samolotu, którego wartość wyceniono na 47 milionów złotych". Jest to zwyczajne kłamstwo, gdyż drugi Tu-154 był niesprawny i wyłączony z użytku, o czym pisały nawet niesprzyjające PiS media.

Kłamstwo ekspertów Tomczyka
Kłamstwo ekspertów Tomczyka
printscreen - twitter.com @PodkomisjaS

Komisja zaatakowana ślepakami

Minister obrony narodowej poinformował, że koszty działania podkomisji smoleńskiej to 34,5 mln zł. "Do tego trzeba doliczyć nieodwracalne uszkodzenie, w efekcie zniszczenie samolotu Tu-154 nr 102, którego wartość wyceniono na 47 mln zł. Razem to daje ponad 81 mln zł, które Skarb Państwa poniósł na rzecz działania komisji pana Macierewicza" - powiedział Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej. 

Taką samą informację, odnośnie sprawności samolotu Tu-154 podano na slajdach podczas prezentacji wyników "audytu" w podkomisji smoleńskiej. Napisano tam, że "samolot po przebazowaniu do Mińska Mazowieckiego był sprawny technicznie, przeszedł gruntowny remont (10.09.2010 r.), posiadał unikalne wyposażenie".

Jest to oczywista nieprawda, gdyż samolot był wyłączony ze służby i miał niesprawne silniki. Pisaliśmy na ten temat na Niezalezna.pl na początku października. 

Cezary Tomczyk już wówczas atakował podkomisję, podnosząc temat zniszczenia tupolewa. Nie wspominał jednak, że owe "niszczące prace" były niezbędnymi działaniami, które umożliwiły badania Amerykanom z NIAR oraz przyczyniły się do sformułowaniu wielu wniosków obecnych w raporcie podkomisji smoleńskiej. Co więcej - w lewym skrzydle samolotu 102 podkomisja znalazła ten sam materiał wybuchowy, który został znaleziony na resztkach samolotu nr 101. 

Bliźniaczy tupolew był złomem

Nawet znana z brutalnych ataków na Antoniego Macierewicza "GW" dowodziła, że tzw. bliźniaczy tupolew po katastrofie smoleńskiej jeszcze przed badaniami podkomisji smoleńskiej stał się nienadającym się do użytku złomem.

Oto fragment artykułu:

"Szybko [po katastrofie smoleńskiej] stało się ewidentne, że tak naprawdę nikt już nie chce używać Tu-154M. Za bardzo wszystkim przypominała wydarzenia w Smoleńsku. Na dodatek rozwiązano 36. specpułk, który dysponował ludźmi potrafiącymi go obsługiwać. VIP-owie mieli latać samolotami czarterowanymi od LOT. Jesienią 2011 roku 'stodwójkę' postanowiono sprzedać. Jednak, jak wszystko w przypadku tego samolotu, to też nie mogło być proste. Tu-154 latały wówczas praktycznie tylko w Rosji i krajach trzeciego świata jako tanie i odporne na uszkodzenia wozidła dla niewymagających pasażerów. Tacy klienci nie potrzebują zmodyfikowanej, luksusowej wersji".

I dalej:

"Od tego czasu maszyna zaczęła się zamieniać w złom. Pod chmurką, bo w bazie przeznaczonej dla myśliwców nie było odpowiedniego hangaru; bez odpowiedniej opieki, bo w bazie nikt nie znał się na obsłudze Tu-154, a wspomniany 36. specpułk przeszedł do historii z większością swojej kadry. Wojsko wielokrotnie zapewniało, że podlega comiesięcznym przeglądom i jest utrzymywany w 'stanie niepogorszonym'. I była to prawda, jeśli chodzi o ogólny wygląd, jednak bez regularnych przeglądów, uruchamiania mechanizmów i temu podobnych zabiegów, samolot szybko przestał się nadawać do czegokolwiek poza staniem i wyglądaniem. W Polsce nie było już ludzi mających uprawienia do latania Tu-154M".

 



Źródło: niezalezna.pl, Twitter

 

#podkomisja smoleńska #Cezary Tomczyk #Tu-154

Mateusz Tomaszewski