Polski sąd nie zgodził się na ekstradycję Wołodymyra Ż. do Niemiec.
Drugą decyzją sądu było uchylenie zatrzymanemu pod Warszawą mężczyźnie aresztu tymczasowego. - Jest pan wolny - zwrócił się do niego bezpośrednio sędzia Dariusz Łubowski
W uzasadnieniu Łubowski podkreślił, że wniosek władz niemieckich "nie zasługuje na uwzględnienie". Przypomniał, że postępowanie toczyło się nie w celu ustalenie czy podejrzany dopuścił się zarzucanego mu przez stronę niemiecką czynu, ale czy czyn taki może stanowić podstawę do wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania.
- Polski sąd nie dysponuje w sprawie żadnymi dowodami źródłowymi. Strona niemiecka w ramach ENA przesłała jedynie bardzo ogólne, wymagane w takim postępowaniu informacje dotyczące czynu - tłumaczył sędzia. Dodał, że całość materiału zawierała się jedynie na jednej kartce A4.
Sędzia przychylił się do argumentów obrony, która powoływała się na brak immunitetu materialnego niemieckich sędziów przytaczając przykład skazanego za wydany przez siebie wyrok. Mówił także o sytuacji na Ukrainie, gdzie panuje cały czas wojna z Rosją.