Niemal równo rok temu ich objazdowy billboard z grafiką \"German Death Camps\" wyruszył w edukacyjne tournee po Europie. Teraz organizatorzy akcji powracają. \"Od niedzieli ciężko pracujemy, by tym razem jeszcze mocniej walczyć o dobre imię Polski i Polaków, którzy w czasie II wojny światowej ryzykowali i często poświęcili wszystko by ratować prześladowanych przez Niemców Żydów\" - czytamy na fan page'u German Death Camps
Rok temu Fundacja Tradycji Miast i Wsi w reakcji na niezastosowanie się niemieckiej telewizji ZDF do sądowego wyroku nakazującego przeproszenie Karola Tendery, byłego więźnia Auschwitz, za użycie sformułowania "polskie obozy zagłady", zorganizowała akcję, której idea była prosta.
- Żądamy prawdy historycznej, jesteśmy przeciwnikami używania zwrotu „polskie obozy koncentracyjne”, który teraz nagminnie używany jest w zachodnich mediach
- mówił wówczas Dawid Hallmann z Fundacji Tradycji Miast i Wsi.
Akcja #GermanDeathCamps ruszyła w połowie stycznia 2017 roku.
Fundacja zorganizowała mobilny podświetlany, mówiący o niemieckich obozach koncentracyjnych billboard, który wyruszył w swoiste tournee po Europie, m.in. przez Niemcy, Belgię i Wielką Brytanię. Akcja zrobiła furorę w mediach oraz na portalach społecznościowych.
CZYTAJ WIĘCEJ: #GermanDeathCamps. Mobilny baner dla opornych wyruszył do Niemiec
Teraz, gdy potrzeba mówienia prawdy historycznej o obozach koncentracyjnych wydaje się być szczególnie istotna, organizatorzy akcji zapowiedzieli powrót - z całkiem nowym projektem.
"Wydarzenia ostatnich dni, równo rok po tournee #GermanDeathCamps sprawiły, że podjęliśmy decyzję, by rzucić wszystko i zabrać się do reaktywacji akcji. Od niedzieli ciężko pracujemy, by tym razem jeszcze mocniej walczyć o dobre imię Polski i Polaków, którzy w czasie II wojny światowej ryzykowali i często poświęcili wszystko, by ratować prześladowanych przez Niemców Żydów"
- czytamy na fanpage'u akcji "German Death Camps".
Tym razem organizatorzy chcą wyruszyć z mobilnym autobusem-muzeum, "interaktywną wystawą, która może stanąć na parkingu przed siedzibą redakcji, kampusem uniwersyteckim, a jak trzeba, to i blisko placu targowego i tłumaczyć, kształcić i przypominać prawdę historyczną".
Celem tournee autobusowej wystawy miałyby być Stany Zjednoczone - a konkretnie, amerykańskie ośrodki akademickie. Jak informują na Facebooku organizatorzy, interaktywna wystawa o historii Polski w czasie II wojny światowej zostanie połączona z promocją angielskiego tłumaczenia "Raportu" Witolda Pileckiego.
Wybór USA nie jest przypadkowy, ponieważ - jak informują organizatorzy - "amerykańskie media są w czołówce używających kłamliwych zwrotów".
- Sam Barack Obama w 2012 r. użył sformułowania „Polish death camp” podczas odbywającej się w Białym Domu uroczystości uhonorowania Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności. W 1998 roku w Santa Clara County w Kalifornii publicysta Edmund Lewandowski pokazał uczniom szkół średnich notatkę o aresztowaniu strażnika z obozu koncentracyjnego i zapytał, kim byli naziści. Usłyszał: "Polakami"
- czytamy na Facebooku.
Aby jednak ta idea doszła do skutku, potrzebne są odpowiednie środki. W tym celu zorganizowano już zbiórkę pieniędzy.