Sejm przyjął ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej. Zgodnie z nią osoba, która dopuści się stwierdzenia "polskie obozy śmierci" może zostać ukarana grzywną, lub nawet więzieniem. Ustawa wywołała falę oburzenia w izraelskim rządzie i mediach. Na Twitterze pojawiły się skandaliczne wpisy, w których przekonuje się, że Polacy ponoszą część odpowiedzialności za holokaust. O zmianę przyjętej nowelizacji apelowała również ambasador Izraela podczas dzisiejszych obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Do ataków strony izraelskiej odniósł się w stanowczym tonie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Zgodnie z ustawą, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Premier Izraela Benjamin Netanjahu poinstruował dziś izraelskiego ambasadora w Warszawie, by spotkał się z premierem Mateuszem Morawieckim i zaapelował o wycofanie projektu ustawy karzącej za sformułowanie "polskie obozy śmierci".
Ta ustawa nie ma podstaw, jestem jej zdecydowanie przeciwny. Nikt nie może zmienić historii, a Holokaust nie może być negowany
- powiedział Netanjahu.
Ambasador Izraela Anna Azari podczas uroczystości w budynku tzw. centralnej sauny w byłym Auschwitz II-Birkenau, odniosła się do przyjętej w piątek przez Sejm nowelizacji.
Jak podkreśliła, regulacja ta budzi w Izraelu "dużo, dużo emocji" i "odrzuca ją rząd Izraela".
Mamy nadzieję, że możemy znaleźć wspólną drogę, żeby zrobić jakąś zmianę w tej nowelizacji. Dlatego, że Izrael też rozumie kto budował Auschwitz i inne obozy i wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy. U nas to traktuje się jak niemożliwość powiedzenia prawdy o zagładzie, wszyscy są oburzeni
- powiedziała.
Falę oburzenia wywołują wpisy izraelskich polityków i dziennikarzy na Twitterze.
Potępiam polskie prawo, które próbuje zaprzeczyć współudziałowi Polski w holokauście. Narodził się w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów zostało zamordowanych nie spotykając nigdy niemieckiego żołnierza. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo nigdy tego nie zmieni
- napisał izraelski polityk, członek Knesetu i były minister finansów Yair Lapid.
I utterly condemn the new Polish law which tries to deny Polish complicity in the Holocaust. It was conceived in Germany but hundreds of thousands of Jews were murdered without ever meeting a German soldier. There were Polish death camps and no law can ever change that.
— יאיר לפיד (@yairlapid) 27 stycznia 2018
Podobnego ataku dopuściła się izraelska dziennikarka "Jerusalem Post". Lahav Harkov kilkakrotnie powtórzyła na swoim Twitterze sformułowanie "polskie obozy śmierci" i dodała, że Polacy ponoszą taką samą odpowiedzialność za holokaust co Niemcy.
Polish death camps
— Lahav Harkov (@LahavHarkov) 27 stycznia 2018
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Polish death camps
Te skandaliczne słowa skomentował poseł Patryk Jaki.
Ważni izraelscy politycy i media atakują nas za ustawę penalizującą określenie "polskie obozy koncentracyjne". W dodatku twierdzą, że Polacy "współodpowiadają" za Holocaust. Inni piszą "polish death camps" Napisałbym "edukacja", ale to dowód jak bardzo ten projekt jest potrzebny
- napisał polityk na Twitterze.
Ważni izraelscy politycy i media atakują nas za ustawę penalizującą określenie "polskie obozy koncentracyjne". W dodatku twierdzą, że Polacy "współodpowiadają" za Holocaust. Inni piszą "polish death camps"
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 27 stycznia 2018
Napisałbym "edukacja", ale to dowód jak bardzo ten projekt jest potrzebny https://t.co/n5MSoELxof
To ten przepis wywołał histerie w izraelskich mediach. Izraela sam od lat penalizuje podobne określenia. To Polska nie może zrobić tego samego?
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 27 stycznia 2018
RT #GermanDeathCamps ! pic.twitter.com/ZDSgcfuyD3
Do sprawy odniosła się też rzecznik rządu Joanna Kopcińska.
Przepisy które chcemy wprowadzić mają jeden cel, pokazywać prawdę o straszliwych zbrodniach popełnianych na Polakach, Żydach i innych narodach, które były w XX wieku ofiarami okrutnych totalitaryzmów, niemieckiego nazizmu oraz sowieckiego komunizmu
- napisała na Twitterze.
Przepisy które chcemy wprowadzić mają jeden cel - pokazywać prawdę o straszliwych zbrodniach popełnianych na Polakach, Żydach i innych narodach, które były w XX wieku ofiarami okrutnych totalitaryzmów - niemieckiego nazimu oraz sowieckiego komunizmu.
— Joanna Kopcińska (@j_kopcinska) 27 stycznia 2018