Minister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała zaprezentował ogólny zarys ustawy dotyczącej tzw. planów urządzania lasu. Ze słów polityka wynika, że ministerstwo wraca do koncepcji już przerabianej w poprzedniej kadencji w Senacie, która przez prawników i rzecznika praw obywatelskich uznana została za niezgodną z prawem. Olbrzymie przywileje mają uzyskać organizacje pozarządowe, które jako jedyne będą miały prawo zaskarżyć plan do sądu administracyjnego - informuje "Gazeta Polska Codziennie".
Lasy w Polsce są w większości zarządzane przez 430 nadleśnictw. Dla każdego z nich przygotowywany jest plan urządzania lasu (PUL), który zawiera wszystkie działania, jakie będą realizowane w poszczególnych oddziałach leśnych w danym obszarze. To tam z 10-letnim wyprzedzeniem zaplanowane są wycinki i działania pielęgnacyjne lasów. Stworzenie PUL to bardzo kosztowny i długotrwały proces, jakim zajmuje się specjalny urząd w Polsce. Często praca nad urządzeniem trwa nawet ponad trzy lata. Wymaga ona olbrzymiej wiedzy i doświadczenia.
I to właśnie nad tym procesem chcą teraz mieć kontrolę organizacje pozarządowe. Od lat zabiegają one o możliwość zaskarżania tych dokumentów do sądu. Aby uzyskać to prawo, zdecydowały się m.in. na złożenie skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał ich argumentację. Orzeczenie zapadło w lutym 2023 r. i od tamtego czasu trwają prace nad jego wdrożeniem. PiS oczywiście grał na zwłokę, ale teraz nowa władza chce sprawę uregulować. Wszystko wprowadzane jest pod hasłem społecznej kontroli nad lasami.
Zarys projektu przedstawił wiceminister Mikołaj Dorożała. Teoretycznie projekt ma nie doprowadzić do paraliżu gospodarki leśnej poprzez zaskarżenie wszystkich planów urządzania lasu w 430 nadleśnictwach.
– Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której mamy kilkadziesiąt tego typu zdarzeń i wstrzymujemy pracę całego nadleśnictwa. Oczywiście w fazie konsultacji będziemy uwzględniali różne opinie. Tam mamy zastrzeżenie, że organizacje pozarządowe, które będą mogły zaskarżać będą musiały wykazać się działalnością. Minimum rok funkcjonowania
– mówił Mikołaj Dorożała.
Skupmy się na tym drugim aspekcie. Był on już bowiem przerabiany w 2022 r., gdy aktywiści lobbowali podobne rozwiązania w Senacie. Wtedy również wpisano do senackiego projektu zapis, że „do wniesienia skargi uprawniona jest organizacja ekologiczna, powołująca się na swoje cele statutowe, jeżeli prowadzi ona działalność w zakresie ochrony środowiska lub ochrony przyrody przez minimum dwanaście miesięcy przed dniem wniesienia skargi, oraz rzecznik praw obywatelskich. Prawo do wniesienia skargi na zatwierdzenie, o którym mowa w ust. 2, przysługuje również właścicielowi lasu”. Zapis taki skrytykował jednoznacznie rzecznik praw obywatelskich, który uznał, że nie wypełnia on zaleceń TSUE i faworyzuje NGO.
„W świetle konwencji także osoby indywidualne należące do części społeczeństwa, która jest lub może być dotknięta skutkami lub ma interes w podejmowanej decyzji dotyczącej środowiska, powinny mieć możliwość wniesienia skargi do sądu. Całkowite wyłączenie takiej możliwości przez podmioty inne niż organizacje ekologiczne i RPO utrzymywałoby sprzeczność ustawy o lasach z konwencją z Aarhus”
– pisał Marcin Wiącek w 2022 r.
Faktycznie więc możliwość kontroli nad lasami zyskają nie obywatele, ale zagraniczne i polskie organizacje pozarządowe działające w naszym kraju. Trudno zakładać, że ministerstwo zrobiło przeoczenie, bo w pracach Senatu brały udział znane NGO: Fundacja Greenpeace Polska z Austrii, polskie stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot oraz czeska Fundacja Frank Bold. Ustawa ma w sierpniu wyjść z Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Politycy koalicji chcą, aby była przyjęta do końca roku..
Polecamy weekendowy numer #GPC! 📰🗞️ Znajdziesz w nim rzetelne informacje, pogłębione analizy, interesujące artykuły i o wiele więcej… » https://t.co/1HYRtWiDJA
— GP Codziennie (@GPCodziennie) August 8, 2024
Włącz „letni tryb czytania” i skorzystaj ze zniżki 50% kupując e-wydanie »
📲🌐 https://t.co/5oUNtNfQBb pic.twitter.com/LgLb7PPYmW