W czerwcu 2010 r., podczas rozmowy z dyrektorem w Ministerstwie Gospodarki Jarosławem Mąką, pierwszy raz usłyszałem nazwisko twórcy Amber Gold Marcina P.; dyrektor twierdził, że ma "pewien problem" ze spółką Marcina P. - zeznał dziś przed sejmową komisją śledczą funkcjonariusz ABW. Opisał sprawę faksu z Kolonii, który dotyczył wydania zezwolenia na prowadzenie domu składowego przez Marcina P.
Świadek podczas swobodnej wypowiedzi mówił, że w 2009 r. otrzymał polecenie uzyskania informacji na zlecenie jednej z jednostek terenowych ABW, które były w Ministerstwie Gospodarki. Funkcjonariusz ABW zeznał, że podczas odbioru jednych z zamówionych materiałów w MG spotkał się z dyrektorem Jarosławem Mąką.
W 2010 r. mniej więcej w okolicach końca czerwca, skontaktował się ze mną pan dyrektor prosząc o spotkanie w celu przekazania jednej z partii danych. Po przekazaniu tych informacji, pan dyrektor stwierdził, że ma jeszcze dodatkową kwestię, którą chciałby poruszyć. Stwierdził, że ma pewien problem z jedną ze spółek, którą proceduje. Dotyczyło to spółki (...) został skierowany wniosek przez pana Marcina P., wtedy po raz pierwszy usłyszałem nazwisko pana P.
- zeznał świadek.
Relacjonował, że podczas rozmowy Mąka mówił, że "jedyny problem polega na tym, że ta spółka mu się nie podoba". Mąka - jak mówił świadek - przekazywał, że wnioskodawca, czyli Marcin P., jest autorem pierwszego wniosku, który został złożony o wydanie zezwolenia na prowadzenie domu składowego, pierwszego w jego karierze, co wzbudził jego niepokój.
Według funkcjonariusza ABW Mąka mówił, że nie podobała mu się jeszcze jedna rzecz.
Pokazał mi wniosek, który złożył pan Marcin, zaznaczając, że nie podoba mu się fakt, iż został złożony przy pomocy faksu (...) i zwracał uwagę na miejsce wysłania faksu, była to Kolonia w Niemczach
- mówił świadek.
Marcin P. - jak mówił świadek - został sprawdzony ABW.
Wyniki sprawdzeń otrzymaliśmy po kilku dniach, o ile dobrze pamiętam, jeśli chodzi o nasze zasoby, pan Marcin był, że tak powiem +czysty+, natomiast wyniki z baz policyjnych były dość spore
- powiedział świadek.
Następnie świadek skontaktował się z dyrektorem Mąką i już podczas rozmowy telefonicznej, dyrektor z MG poinformował go, że dysponuje już wynikami sprawdzeń w kontekście Marcina P.
Spotkaliśmy się i pan dyrektor poinformował mnie, że w wyniku sprawdzeń w KRK (Krajowym Rejestrze Karnym), dowiedział się, że pan Marcin P. jest osobą karaną, w związku z powyższym złożony przez niego wniosek jest automatycznie negatywnie procedowany (...) wniosek jest odrzucony - zeznał świadek.
Mąka poinformował go, że jednocześnie wpłynął podobny wniosek od żony Marcina P. - Katarzyny P.
Pan dyrektor stwierdził, że traktuje ten wniosek jako próbę ominięcia przepisu i również negatywnie rozpatruje ten wniosek
- powiedział świadek.
W sierpniu 2012 r. ówczesny wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak informował, że w grudniu 2009 r. Amber Gold wystąpiła o wpisanie jej do rejestru domów składowych, prowadzonego przez resort. Jak mówił, zgodnie z ówczesną ustawą o domach składowych, wystarczało do tego złożenie oświadczenia o spełnianiu ustawowych warunków i przedstawienie odpowiedniego wniosku, a spółka te warunki spełniła. W efekcie na liście domów składowych Amber Gold znalazła się już na początku stycznia 2010 r. W czerwcu 2010 r. minister gospodarki wykreślił tę spółkę z rejestru domów składowych i zakazał jej prowadzenia działalności w zakresie przedsiębiorstwa składowego.