Nie chcemy już sprawiedliwości, był na to czas. Chcemy, żeby była cisza – powiedziała portalowi Niezależna.pl Magdalena Brzeska, córka Jolanty Brzeskiej. Prokuratura Regionalna w Gdańsku poinformowała o umorzeniu śledztwo w sprawie śmierci jej matki.
Jolanta Brzeska walczyła z dziką reprywatyzacją. W marcu 2011 r. zostały znalezione jej spalone szczątki w Parku Kultury Powsin w Warszawie. W 2016 r. na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro śledztwo w sprawie śmierci Brzeskiej zostało podjęte na nowo. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. We wznowionym postępowaniu zebrano 50 specjalistycznych opinii, przesłuchano 230 świadków i zgromadzono ponad 40 tomów akt. Bez efektu.
Magdalena Brzeska w rozmowie z Nieależna.pl powiedziała o swoich odczuciach, po tym jak obecna prokuratura zdecydowała się umorzyć sprawę.
To może dziwne, ale najpierw jak przeczytałam materiał, który do mnie dotarł zaczęłam się śmiać. Do niczego nie doszli. Nic nie wiedzą i koniec. Już po pierwszym umorzeniu wiedziałam, że nic nie będzie znalezione. Było wiadomo, że pewne rzeczy zostały udupione. Nie mam zamiaru podejmować żadnych kroków. Po co? To był 2011 rok. Mamy 2024. Minęło 13 lat. Co mi to da? Chcę sprawę zamknąć w sobie, znaleźć własną ciszę. Nie chcę się cały czas nakręcać. My nie chcemy, żeby znajdowali winnych. Nie chcemy już tej sprawiedliwości. Był na to czas. Chcemy, żeby była cisza i wszyscy się od nas odczepili.
Podkreśliła, że dotarła do świadka, który widział palące się zwłoki Jolanty Brzeskiej. Przypomniała, że także drugie śledztwo - dotyczące zaniedbań policji i prokuratury w związku ze śmiercią jej matki - także nie przyniosło rezultatów.
Kontaktowałam się ze świadkiem. Stwierdził, że cały teren został zadeptany przez policję, ciało zostało zgaszone gaśnicą. Tak, jakby ktoś przyjechał na miejsce i celowo wszystko zadeptał i zniszczył. Świadek zrobił zdjęcia miejsca. Domagał się, żeby dołączyć do materiałów jego materiał zdjęciowy. W pewnym momencie toczyło się śledztwo o zaniedbanie, a drugie w sprawie śmierci. Sprawa zaniedbań też została zamieciona pod dywan
Przytoczyła również fragment z uzasadnienia prokuratury ws. umorzenia śledztwa dotyczącego okoliczności śmierci Jolanty Brzeskiej, które do niej trafiło z datą 28 października 2024: „W opinii z zakresu kryminalistyki Instytutu Ekspertyz Sądowych biegli stwierdzili, że nie jest możliwe określenie w jakim czasie od momentu ujawnienia zwłok doszło do ich podpalenia, stwierdzenie jak długo żyła Jolanta Brzeska po podpaleniu ciała, określenie jaka ilość środka łatwopalnego została zużyta do podpalenia ciała ofiary oraz jaki był czas jego palenia. Nie ma możliwości, na podstawie ułożenia zwłok, stwierdzenia, czy pokrzywdzona dokonała samospalenia oraz czy podejmowała akcje obronną. Nie można stwierdzić na podstawie zmian termicznych, które elementy ciała miały kontakt ze środkiem łatwopalnym i jak rozpowszechniał się ogień”.
Prokuratura nie wyklucza podjęcia czynności zmierzających do wyjaśnienia okoliczności śmierci Jolanty Brzeskiej „w wypadku pojawieniu się nowych dowodów”.