Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Co Żurek ukrył w projekcie ustawy? Chce wymusić na prezydencie szybkie podejmowanie decyzji ws. nominacji

„Minister Waldemar Żurek i jego środowisko przedstawili projekt ustawy, który w teorii ma „naprawić” wymiar sprawiedliwości. W praktyce to plan, który pozwala przejąć kontrolę nad sądami i podporządkować je jednej grupie wpływu” – pisze specjalnie dla Niezalezna.pl sędzia Kamila Borszowska-Moszowska. Odkryła w projekcie Żurka wrzutkę, która jest wprost zamachem na konstytucyjne prerogatywy prezydenta RP.

Minister Waldemar Żurek i jego środowisko przedstawili projekt ustawy, który w teorii ma „naprawić” wymiar sprawiedliwości. W praktyce to plan, który pozwala przejąć kontrolę nad sądami i podporządkować je jednej grupie wpływu.

To nie jest żadna reforma. To próba obejścia Konstytucji i podporządkowania Prezydenta RP, Krajowej Rady Sądownictwa oraz całego sądownictwa środowisku, które od lat walczy o powrót pełnej władzy nad wymiarem sprawiedliwości.

Najbardziej uderzające jest to, że projekt nakazuje Prezydentowi, kiedy ma powołać sędziego. Ustawa miałaby mówić głowie państwa, w jakim terminie ma wykonać swój obowiązek. To otwarty zamach na konstytucyjne uprawnienia Prezydenta.

A przecież ta sprawa została już raz rozstrzygnięta. W 2012 roku Trybunał Konstytucyjny (sygn. K 18/09) badał niemal identyczny przepis, który nakazywał Prezydentowi powoływać sędziego „w terminie miesiąca”. Trybunał uznał ten zapis za niezgodny z Konstytucją, bo nikt nie może ograniczać prezydenckiej prerogatywy.

W tamtym orzeczeniu uczestniczyli sędziowie, których dziś środowisko Żurka stawia za wzór: Tuleja, Biernat, Zubik. To właśnie oni orzekli, że ustawodawca nie może nakładać terminów na Prezydenta RP.

Dlatego trudno dziś nie mówić o hipokryzji. Minister, który od rana do wieczora opowiada o „obronie Konstytucji”, sam ją łamie w sposób oczywisty i świadomy.

Drugi filar tego projektu jest jeszcze groźniejszy  to pomysł, by ustawowo usunąć z urzędu sędziów powołanych z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Nie chodzi tu o żadną „weryfikację”, tylko o czystkę personalną w togach.

Konstytucja (art. 180 ust. 1) mówi jasno: sędziowie są nieusuwalni. Nie można im ustawą odbierać stanowiska, które nadał im Prezydent. Cofnięcie aktu powołania oznaczałoby w praktyce unieważnienie decyzji głowy państwa, czyli złamanie art. 144 ust. 3 pkt 17 i art. 179 Konstytucji.

Takie rozwiązania Trybunał Konstytucyjny już raz potępił. W wyroku K 1/98 z 1999 roku orzekł, że ustawą zwykłą nie wolno zmieniać konstytucyjnych kompetencji organów władzy publicznej. To jedna z najważniejszych zasad ustrojowych  i właśnie ją projekt Żurka wprost narusza.

Ale problem nie kończy się na polskiej Konstytucji. W lipcu 2025 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawach połączonych C-646/23 (Lita) i C-661/23 (Jeszek) tzw. Lex Raczkowski orzekł, że państwo członkowskie nie może ustawowo pozbawiać sędziego urzędu. Taka ingerencja narusza zasadę skutecznej ochrony sądowej, a sądy krajowe mają obowiązek odmówić stosowania przepisów, które łamią tę zasadę.

To znaczy jedno: każda próba ustawowego „unieważnienia” powołania sędziego byłaby nieważna z mocy prawa, zarówno krajowego, jak i europejskiego.

Minister Żurek dobrze o tym wie. Trybunał Konstytucyjny już się w tych sprawach wypowiedział, a orzeczenia TSUE są powszechnie znane. Mimo to próbuje forsować rozwiązania, które wprost przeczą obowiązującemu porządkowi prawnemu.

Kto naprawdę szanuje Konstytucję, ten jej przestrzega. A kto powołuje się na nią tylko po to, by pod jej hasłem ją łamać ten nie jest jej obrońcą, lecz jej przeciwnikiem.

Projekt Żurka nie naprawia wymiaru sprawiedliwości - on go niszczy. Nie wzmacnia państwa prawa - on je odwraca. Nie broni Konstytucji - on ją unieważnia.

To ustawa, której nie wolno uchwalić, jeśli Polska ma pozostać demokratycznym państwem prawa.

Źródło: niezalezna.pl