„Ślunski Cajtung” w najnowszym numerze prezentuje tekst pt. „Śląscy żołnierze niezłomni”. Nie chodzi jednak o polskie podziemie niepodległościowe i antykomunistyczne na Śląsku. Kolaż na okładce pokazuje żołnierzy Wehrmachtu z grafiką przedstawiającą wilkołaka – czytamy w dzisiejszym Dodatku Śląskim do Gazety Polskiej Codziennie.
Na swojej stronie internetowej redaktorzy pisma nie ukrywają, że o okładkę pewnie będzie dym.
Jednocześnie dodaje, że będąc przy zdrowych zmysłach, trudno uznać za bohaterów fanatycznych hitlerowców i że okładka nie jest żadną afirmacją nazistowskiej partyzantki. Z równą niechęcią traktuje i Żołnierzy Wyklętych, i Werwolf. Jej celem – jak mówi – jest zainteresowanie czytelnika.
To nie pierwszy taki chwyt marketingowy. „Ślunski Cajtung” zamieścił wcześniej zdjęcia hajlujących Niemców z Bielska-Białej z hasłem „U nas witali radośnie” sugerującym, jakoby wszyscy mieszkańcy Śląska witali w ten sposób 1 września 1939 r. niemieckie wojska.
Tamta okładka też wywołała burzę. Jak ujawnił obecny dyrektor TVP Katowice Tomasz Szymborski, redaktor naczelny tego pisma Dariusz Dyrda, a do stycznia 2015 r. także przewodniczący koła bieruńsko-lędzińskiego Ruchu Autonomii Śląska, studiował w Moskwie. Wcześniej dał się poznać m.in. jako apologeta gen. Wojciecha Jaruzelskiego i stanu wojennego.
Paweł Kukiz w jednym ze swoich wpisów na Facebooku zastanawiał się, czy publikacja nie podlega pod kodeks karny.
Wbrew temu, co nam zarzucano, napisaliśmy wyraźnie: „Entuzjazm znacznie opadł, gdy zaczęły się pierwsze egzekucje powstańców i innych antyniemieckich aktywistów
– bronił się Dyrda.
Bo Ślązacy oderwani od Niemiec w 1922 r. zapamiętali inne Niemcy. Pamiętali państwo prawa cesarza Wilhelma i kanclerza Bismarcka. Zamiast powrotu państwa prawa nadeszła bestialska III Rzesza. Bestialska III Rzesza – tak! Ale w roku 1939 r. nikt nawet nie śnił, jak strasznych zbrodni to państwo się dopuści. We wrześniu 1939 r. Ślązacy radośnie witali Niemców, za którymi w ciągu ostatnich 17 lat coraz bardziej tęsknili
– zaznaczył.
Jego zdaniem z tego, co wydarzyło się na Śląsku we wrześniu 1939 r., Polska nie wyciąga żadnych wniosków.
Nadal zamiast pozwolić nam czuć się po prostu Ślązakami, próbuje przerabiać nas na własną modłę
– twierdzi Dyrda.