W październiku 2024 roku suwalski biznesmen Jacek Suchocki odkrył dziesiątki worków ze śmieciami na działce kupionej pod budowę magazynu.
Wśród odpadów budowlanych znalazł dokumenty wojskowe, a dokładnie listę 14 żołnierzy z ich stopniami i numerami referencyjnymi. Suchocki zawiadomił policję, od początku podejrzewając, że śmieci podrzuciła najprawdopodobniej firma remontująca pobliskie jednostki wojskowe.
Jak podał portal Onet.pl, a potwierdzają to oficjalne dane o publicznych przetargach, remonty w jednostkach w Orzyszu i Węgorzewie realizowała firma P. z Suwałk, kierowana przez lokalnego przedsiębiorcę Arkadiusza K. Tylko w 2023 roku przedsiębiorstwo to wygrało trzy przetargi na łączną kwotę ponad 4,2 mln zł – ogłoszone przez 24 Wojskowy Oddział Gospodarczy.
Wojskowe tajemnice na śmietniku
Początkowo wszystko wskazuje na szybkie wyjaśnienie sprawy. Dowódca 16 Pułku Saperów z Orzysza w piśmie do policji przyznaje, że żołnierze z listy służą w jego jednostce, i informuje, że za remont i odpady odpowiada firma Arkadiusza K. Jednak potem dzieją się dziwne rzeczy. W kwietniu 2025 roku suwalska prokuratura umarza śledztwo w sprawie składowania odpadów, bo według biegłego „leżące tam śmieci nie zagrażają życiu i zdrowiu”. Co więcej, zdaniem śledczych dane żołnierzy nie naruszały przepisów o ochronie danych osobowych. Właściciel działki, Jacek Suchocki, zamiast pomocy otrzymuje od prezydenta Suwałk… nakaz samodzielnego usunięcia śmieci.
Zirytowany mężczyzna postanawia sam dokładnie przeszukać worki. I odkrywa coś jeszcze: oprócz m.in. schematów budowy uzbrojenia i konspektów wojskowych ćwiczeń odnajduje listę 29 żołnierzy. Tym razem nie są to już tylko numery referencyjne, ale imiona, nazwiska i prywatne numery telefonów.
Gdy kolejne instytucje, w tym Żandarmeria Wojskowa, zbywają go, sprawa trafia do mediów. Generał Tomasz Drewniak, były inspektor Sił Powietrznych, komentuje w rozmowie z Onetem:
„Dla wroga konspekty szkoleniowe wojska są idealnym materiałem, by zobaczyć, jak się szkolimy i czego się uczymy. Wycieku takich dokumentów nie można więc bagatelizować”.
Czy mamy tu do czynienia wyłącznie z niechlujstwem i skandaliczną bezczynnością wojskowych służb? Gdy przyjrzymy się bliżej postaci Arkadiusza K. – człowieka, któremu polska armia powierzyła dostęp do swoich obiektów – można nabrać wątpliwości.
Kryminalna przeszłość kontrahenta
Nieruchomość, pod którą zarejestrowana jest firma Arkadiusza K., należała do niedawna – jak sprawdziliśmy w księgach wieczystych – do jego zmarłego w czerwcu 2025 roku ojca. To znany w Suwałkach trener sportowy, były radny i przedsiębiorca.
Jego syn, Arkadiusz K., w suwalskim środowisku także nie jest postacią anonimową. Wszedł w dorosłość jako obiecujący sportowiec. Archiwalne wydanie „Tygodnika Suwalskiego” z 9 czerwca 1993 roku przedstawia go jako utalentowanego pięściarza, który właśnie zdobył tytuł wicemistrza Polski juniorów. Gazeta pisała o nim: „W historii klubu Wigry jest to największe osiągnięcie pięściarza”. Zaledwie miesiąc później jego nazwisko – a raczej inicjały – pojawiły się jednak w zupełnie innym kontekście.
W nocy z 16 na 17 lipca 1993 roku na polu namiotowym w Gawrych Rudzie doszło do brutalnej napaści. Grupa miejscowej młodzieży, w której znajdował się syn ówczesnego prezydenta Suwałk, syn lokalnego biznesmena oraz, jak donosiła prasa, dobrze zapowiadający się bokser Arkadiusz K., zaatakowała studentów z Krakowa z trzyletnim dzieckiem. Finał bójki był tragiczny – 25-letni Robert J., mąż i ojciec, zginął od ciosów zadanych nożem.
Sprawa wstrząsnęła Polską, nie tylko z powodu samej zbrodni, ale także z uwagi na status społeczny niektórych napastników. Ówczesne media wśród podejrzanych wymieniały właśnie „wicemistrza Polski w boksie juniorów”.
Choć główny zarzut zabójstwa prokuratura postawiła ostatecznie synowi biznesmena, Krzysztofowi S., sąd nigdy nie ustalił, kto zadał śmiertelny cios.
Wyroki dla dzieci suwalskich prominentów były szokująco łagodne. Krzysztof S. został skazany nie za zabójstwo, a jedynie za „udział w bójce z wykorzystaniem niebezpiecznego narzędzia” na 6 lat więzienia. Arkadiusz K. – jak przekazywał „Tygodnik Suwalski” – został skazany na 2,5 roku więzienia. Syn prezydenta, jako nieletni, nie poniósł praktycznie żadnych konsekwencji. „Gazeta Współczesna”, wracając po latach do sprawy, informowała: „Większość »bohaterów« prokuratorskiego aktu oskarżenia skończyła za kratkami. Tak jak Arkadiusz K., były bokser. Tyle że za inne przestępstwa”. W innym tekście „Gazeta Współczesna” wspominała:
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła „Gazeta Polska”, również wynika, że K. siadał po 1993 roku na przestrzeni wielu lat kilkakrotnie na ławie oskarżonych. Chodziło m.in. o przestępstwa przeciwko mieniu i rozboje.
Najpoważniejsza sprawa, w której pojawia się jego nazwisko, toczy się jednak od niedawna. Chodzi o śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Szczecinie. Zaczęło się ono od afery korupcyjnej związanej z handlem fałszywymi certyfikatami szczepień na COVID-19, jednak – jak informuje nasze źródło – „podczas przesłuchań wyszedł wątek handlu narkotykami”. Jeśli chodzi o samego Arkadiusza K., to szczecińska prokuratura prowadzi postępowanie wobec niego od 2021 roku; od 2024 roku przebywał on w Areszcie Śledczym w Szczecinie, gdzie spędził niemal półtora roku.
Śledztwo zakrojone jest na dużą skalę. W oficjalnych komunikatach prokuratura informowała o rozbiciu zorganizowanych grup przestępczych, w ramach których podejrzanych jest przeszło 200 osób. Zabezpieczono majątek o wartości ponad 3,2 mln zł, w tym sztabki złota i ogromne sumy w gotówce. W sprawę mają być zamieszani też – co szczególnie istotne w kontekście wojskowych zleceń dla firmy K. – żołnierze. Co ciekawe – Prokuratura Regionalna w Szczecinie, zapytana przez nas o szczegóły zarzutów dla Arkadiusza K., nabrała wody w usta i odmówiła jakichkolwiek informacji „z uwagi na dobro śledztwa”.
Niewyjaśniona bezczynność służb
W całej historii zdumiewająca jest postawa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, która po zmianie władzy jesienią 2023 roku i objęciu kierownictwa przez gen. Jarosława Stróżyka wykazała się w tej sprawie kompletną bezczynnością. Po tym, jak Żandarmeria Wojskowa wszystko zbagatelizowała, właściciel działki, za radą jednego z żołnierzy, zgłosił się właśnie do SKW.
Reakcja Służby wydawała się z początku profesjonalna. Funkcjonariusze SKW nakazali biznesmenowi (wspominanemu wcześniej Jackowi Suchockiemu) komunikację wyłącznie za pomocą szyfrowanego komunikatora Signal. Tą drogą otrzymali listę z danymi 29 żołnierzy oraz inne dokumenty. Obiecali szybką informację zwrotną, ale... na tym się skończyło. Po tygodniu milczenia zniecierpliwiony Suchocki znów napisał do SKW. W odpowiedzi oficer zapytał o datę planowanego odbioru śmieci, po czym ponownie zapadła cisza.
Skąd taka zdumiewająca bezczynność wobec kompromitujących skutków działań związanych ze zleceniem wykonanym przez firmę Arkadiusza K.?
Według naszych informacji może to mieć związek z wpływami i dużą wiedzą K. o zależnościach między miejscowym półświatkiem a niektórymi żołnierzami lokalnych garnizonów.
Oczywiście zagadkowa bierność obecnego kierownictwa SKW nie zwalnia z odpowiedzialności jego poprzedników. To za ich czasów, w pierwszej połowie 2023 roku, firma człowieka, wobec którego już od 2021 roku toczyło się prokuratorskie śledztwo, otrzymała intratne kontrakty od wojska. Czy to możliwe, że nikt go nie sprawdził? Niestety tak. Zgodnie z informacjami „Gazety Polskiej” wygrane przez Arkadiusza K. przetargi na remonty nie wiązały się – przynajmniej „na papierze” – z ryzykiem dostępu do informacji niejawnych, a co za tym idzie, nie były automatycznie objęte osłoną kontrwywiadowczą. Formalnie więc poprzednie kierownictwo SKW nie dopuściło się zaniedbania. Jednak jak mówi nam były oficer służb specjalnych, to żadne usprawiedliwienie: – Oficerowie obiektowi powinni mieć wiedzę, kim jest K., i zaalarmować o tym przełożonych – wyjaśnia. Taki alarm prawdopodobnie nigdy nie nastąpił.
🔴 @KlubyGP #Zgorzelec zaprasza na spotkanie otwarte z dziennikarzami @RepublikaTV - @sjastrzebowski oraz @KarolGnat
— Kluby "Gazety Polskiej" (@KlubyGP) November 13, 2025
📍 𝟮𝟮/𝟭𝟭/𝟮𝟬𝟮𝟱 (sobota) godz. 𝟭𝟳:𝟬𝟬 Sala spotkań przy Parafii św. Bonifacego ul. E. Plater 9, Zgorzelec#KlubyGazetyPolskiej #KlubyGP #Zgorzelec pic.twitter.com/ocqDyIFO0q