Rok temu, na chwilę po wybuchu rosyjskiej agresji na Ukrainę - 18 marca 2022 roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o obronie ojczyzny. Miesiąc później, bo 23 kwietnia, weszła ona w życie. Jej głównym celem było zwiększenie budżetu na obronność, zwiększenie liczebności Wojska Polskiego, odtworzenie systemu rezerw oraz zwiększenie możliwości szkolenia żołnierzy. Czy na przestrzeni tego rok coś się zmieniło? - pytała red. Katarzyna Gójska w dzisiejszym wydaniu programu "W Punkt". Choć zdarza się to rzadko - w tej kwestii, politycy reprezentujący różne formacje polityczne - byli zgodni.
Przypominamy, w ustawie o obronie ojczyzny zapisano, że na finansowanie potrzeb obronnych przeznacza się corocznie wydatki z budżetu państwa w wysokości nie niższej niż 2,2 proc. PKB w roku 2022 i co najmniej 3 proc. PKB w roku 2023 i latach kolejnych. Według ustawy, szef MON, planując wydatki na modernizację techniczną wojska, "uwzględnia polski przemysłowy potencjał obronny oraz wydatki na badania naukowe i prace rozwojowe w dziedzinie obronności państwa".
Zgodnie z ustawą, Rada Ministrów, uwzględniając potrzeby obronne, co 4 lata ma określać szczegółowe kierunki przebudowy i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych na kolejny 15-letni okres planistyczny. Minister Obrony Narodowej na podstawie tych kierunków oraz stosownie do zasad planowania obronnego w Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego ma wprowadzać, w drodze zarządzenia, program rozwoju Sił Zbrojnych. Na mocy tej ustawy w maju 2022 r. utworzono Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych w Banku Gospodarstwa Krajowego.
"Z chwilą przystąpienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Błaszczaka do pracy nad ustawą o obronie ojczyzny, zaczęliśmy ją realizować z dużymi pieniędzmi, które są przeznaczone na tę obronę"
"Cały czas od 2015 roku rozwijamy wojsko, powstają nowe dywizje, Wschodnia flanka jest wzmacniana. Ustawa o obronie ojczyzny musiała powstać, jest to ustawa bardziej nowoczesna, dzięki której armia się rozrasta i się zbroi"
Ku zaskoczeniu, podobne zdanie wyraził Marek Balt - eurodeputowany Lewicy. "Nad ustawą, która zwiększa wydatki na obronność do 3 procent PKB, głosowała również Lewica. Dzisiaj, w otoczeniu mocno niestabilnym, zagrażającym bezpieczeństwu Polski, Lewica popiera zbrojenia, żeby odpierać te zagrożenia, które dziś funduje Rosja".
Jak zaznaczył - "bardzo popieram obecne zakupy polskiego rządu, choć chciałbym, żeby były bardziej transparentne".
"Rozumiem, że w tej sytuacji opieramy się na sojuszniku, jakim są Stany Zjednoczone i te zakupy są adekwatne do sytuacji. Cieszy mnie, że Polska będzie kupowała nie tylko broń rakietową, ale i pociski do niej i licencje. Uważam, że tego typu broń jest narzędziem odstraszania. Powinniśmy mieć wystarczającą ilość broni, aby móc natychmiast odpowiedzieć na zagrożenie. W taki sposób, aby nikt nie chciał nam zagrażać"
Podczas debaty głos zabrali opozycyjni „eksperci” od obronności. Były wiceminister obrony narodowej, a potem europoseł SLD Janusz Zemke krytykował obecnego wicepremiera i szefa MON Mariusza Błaszczaka i zakupy dla polskiej armii. "Mamy do czynienia z chaosem połączonym z megalomanią", stwierdził wówczas.
"Jeśli nie zaczniemy o tym mówić otwartym tekstem, może się to skończyć w następujący sposób: w ciągu roku niektóre z tych zapowiedzi przyobleką się w umowy, opozycja przejmie władzę za rok, część z tego uzbrojenia dopłynie do Polski i skończy się tak, że te czołgi będą stały w garażach, a samoloty będą stały w hangarach, bo ani nie ma systemu przygotowania pilotów, ani nie będzie logistyki, ani nie będzie uzbrojenia"
Wyraził on 'obawę', że zapowiedzi ministerstwa obrony dotyczące zakupów uzbrojenia „w ciągu roku przyobleką się w umowy”, a kiedy „za rok” opozycja dojdzie do władzy „czołgi będą stały w garażach a samoloty będą stały w hangarach”. Przekonywał, że stanie się tak, ponieważ „nie będzie logistyki, uzbrojenia i szkolenia.
W związku z tym, red. Gójska zapytała o prawdziwe stanowisko Lewicy, które są tutaj skrajnie różne.
"Każdy ma prawo mieć wielu doradców, którzy mówią różne rzeczy, a człowiek wybiera z tego, co jest potrzebne i realizuje politykę, która jest skuteczna. Dziś skuteczne jest posiadanie dużej ilości broni. Niech ona będzie w hangarach i będzie użyta, kiedy będzie potrzeba"
Ze skutecznością ustawy o obronie ojczyzny zgodził się również Ireneusz Raś (Centrum dla Polski).
"Myślę, że ta ustawa i to, co się stało przez rok agresji na Ukrainę, cała postawa nie tylko społeczeństwa, ale i polityków pokazuje, że kiedy wszyscy strategicznie zgadzamy się z jakąś koncepcją działania państwa, to są wymierne tego efekty. W tym zakresie oceniam to bardzo dobrze. Co do strategii - jest zgoda na pewne działanie. Czy chwalić tą ustawę? Chwalić. Czy realizowaliśmy pewne działania, gdy coś już się zdarzyło? Tak. Jednak projekt tej ustawy pojawił się po agresji rosyjskiej"
Dziennikarka zapytała, skąd w takim razie był pomysł, jaki skrupulatnie realizował rząd PO-PSL, co do likwidowania jednostek wojskowych na wschodzie naszego kraju. Od odpowiedzi na to pytanie, Raś jednak się migał.
"Uważam, że ani ja, ani pani nie jesteśmy ekspertami. Nieraz to, co się wydaje na pozór niezrozumiałe, może być skuteczne. Mówiliśmy o systemach obrony, które działają na większą odległość niż 2 kilometry. Rozmawialiśmy o broni dalekiego zasięgu. Wydawało się to na tamte czasy koncepcją dobrą"
O konsensus, co do obrony naszego kraju, zapytany został również Tomasz Rzymkowski - wiceminister edukacji i nauki.
"Moje zdanie jest takie, że przyjęta rok temu ustawa jest jedną z najważniejszych uchwalonych ustaw przez sejm IX kadencji. Była poparta analizą sytuacji na całym świecie. Z tej bardzo dobrej diagnozy powstał dobry projekt. Zaledwie kilku posłów opozycji głosowało przeciw niej. Ta ustawa zmienia koncepcje funkcjonowania wojska polskiego. Przez ten miniony rok od jej przyjęcia, wojsko zmieniło się diametralnie"
Odnosząc się do likwidacji jednostek wojskowych na wschodzie, przyznał, że teraz, dzięki szefowi MON - Mariuszowi Błaszczakowi, jednostki te wracają. Polityk przytoczył również znane już nam wszystkim powiedzenie - "Chcesz pokoju, szykuj się do wojny".
"Jesteśmy w takim miejscu świata i Europy, w takim momencie, gdzie już nikt nie ma wątpliwości, jakim krajem jest Rosja, że należy wzmacniać potencjał obronny naszego kraju. Pokazujemy również naszym sojusznikom, że traktujemy ich poważnie. A to jest przecież dopiero początek funkcjonowania tej ustawy i modernizacji polskiej armii"