Polska prawdopodobnie nie zakupi planowanych 486 zestawów rakietowych HIMARS z USA, a powodem ma być kwestia finansowa – podał dziś portal rp.pl. Jak wynika z dostępnych informacji, nie rozpoczęto jeszcze rozmów nad szczegółami umowy dotyczącej nabycia 486 HIMARS-ów i "nic się nie dzieje w tej sprawie", mimo że od zawarcia umowy ramowej minął rok. – Rząd Tuska idzie tą samą drogą, którą kroczył osiem lat: zwijania polskiej armii. Radykalne zmniejszenie liczby wyrzutni HIMARS radykalnie zmniejszy zdolności odstraszania Polski – komentuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl Bartosz Kownacki, wiceszef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej (SKON), były wiceminister obrony narodowej.
M142 HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System) to wysokiej mobilności system artylerii rakietowej dalekiego zasięgu produkowany przez koncern Lockheed Martin. W odróżnieniu od zestawu MLRS Multiple Launch Rocket System, montowanego na podwoziu gąsienicowym, HIMARS wykorzystuje podwozie kołowe. Wyrzutnie HIMARS i Chunmoo wojsko pozyskuje w ramach programu rozwoju artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, któremu nadano kryptonim Homar. Wyrzutnie amerykańskie są nazywane Homar-A, a koreańskie - Homar-K.
Pierwsze wyrzutnie rakietowe HIMARS – 18 do jednostek bojowych i dwie do szkolenia – MON zamówiło w 2019 r. za 414 mln dol. Dostawy z tego kontraktu rozpoczęły się w 2023 r. Rok wcześniej MON zwróciło się do USA o sprzedaż kolejnych 486 zestawów HIMARS. W lutym 2023 r. Departament Stanu powiadomił Kongres USA o zamiarze sprzedaży do Polski 468 wyrzutni do zabudowy na polskich ciężarówkach Jelcz i integracji z polskim systemem kierowania ogniem Topaz oraz 18 wyrzutni na wozach amerykańskich. We wrześniu 2023 r. umowę zatwierdził ówczesny szef MON Mariusz Błaszczak.
Jak podaje dzisiaj "Rzeczpospolita", nie rozpoczęto jeszcze rozmów nad szczegółami umowy dot. nabycia 486 HIMARS-ów i "nic się nie dzieje" w tej sprawie, mimo że od zawarcia umowy ramowej minął rok. – Nie ma szans, że kupimy aż tyle – podaje dziennik. Podstawowym problemem, jak mówi jeden z rozmówców "Rz", mają być pieniądze. W grę wchodzi ok. 40 mld zł.
Przebieg wojny na Ukrainie potwierdza, że trzeba mieć odpowiedni zasób strategicznego uzbrojenia. Jeżeli kupimy kilka wyrzutni HIMARS tylko po to, by pokazać je na defiladzie, to nie ma to większego sensu. Musimy mieć taką liczbę broni, która odstraszy potencjalnego agresora przed atakiem i spowoduje jedyną słuszną kalkulację: nie opłaca się uderzać w Polskę, bo będzie ona w stanie odeprzeć każdy możliwy atak – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Bartosz Kownacki, wiceszef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej (SKON), były wiceszef MON.
Radykalne zmniejszenie liczby wyrzutni HIMARS radykalnie zmniejszy zdolności odstraszania Polski, nie mówiąc już o kwestiach związanych z negocjacjami przemysłowymi. Jeżeli kupuje się niewielką ilość sprzętu, to wtedy warunki dla przemysłu są słabe. Pozbawiamy się roli strategicznego odbiorcy i po prostu jesteśmy jednymi z wielu. W takiej sytuacji znacznemu ograniczeniu ulegają też warunki związane z serwisem danego uzbrojenia. Taka sytuacja jest pod każdym względem szkodliwa, tak militarnym, jak i gospodarczym i przemysłowym.
Rząd Tuska idzie tą samą drogą, którą kroczył osiem lat: zwijania polskiej armii. To oni likwidowali jednostki wojskowe i nie wykorzystywali pieniędzy przeznaczonych na obronność – przypomina poseł PiS.
Teraz jego rząd robi to samo. Kompletnie lekceważy kwestie bezpieczeństwa, bezpieczeństwo Polaków. W taki sam sposób podchodzi też do zarządzania budżetem. I to wszystko w sytuacji, gdzie jeszcze niedawno zapowiadano, że pieniądze na obronność będą.