"Oni stracili paliwo do swojej działalności politycznej" i "chcą doprowadzić do awantury. Po co? Żeby pokazać za granicą, że w Polsce są takie awantury" - tłumaczy minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak komentując zapowiedź KOD o organizacji marszu w dniu Święta Niepodległości.
Szef MSW był dzisiaj gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM. W trakcie rozmowy Mariusz Błaszczak odniósł się do sprawy zerwanych negocjacji ws. zakupu helikopterów Caracal.
- Rząd zmierza do tego, żeby pieniądze wydawane na nowy sprzęt wojskowy były wydawane w Polsce, a nie we Francji - to było naszym celem, naszym zdaniem, a w przypadku tego kontraktu, to był kontrakt bardzo drogi i okazało się, że strona francuska zerwała ten kontrakt nie wypełniając zobowiązań offsetowych - tłumaczył minister Błaszczak.
Podkreślając równocześnie:
"To nie naszym zadaniem - rządu polskiego - jest dbanie o pracowników we Francji, tylko w Polsce. Poprzednicy, rząd koalicji PO-PSL, jak widać dbał o to, żeby we Francji pracownicy mieli pracę, a nie w Polsce".
Sporo uwagi podczas rozmowy poświęcono wydarzeniom zapowiadanym na 11 listopada. Jak informowaliśmy wczoraj Mateusz Kijowski, szef Komitetu Obrony Demokracji potwierdził na Twitterze, że 11 listopada będzie maszerować wraz ze swoimi towarzyszami. Tego dnia KOD szykuje demonstracje w Warszawie i innych polskich miastach. Wtedy także odbędzie się tradycyjny Marsz Niepodległości, organizowany od wielu lat przez środowiska patriotyczne.
CZYTAJ WIĘCEJ: KOD chce podpalić Polskę w Święto Niepodległości. Kijowski potwierdził to oficjalnie
"Pan mówił kilka dni temu o tym, że spodziewa się, że będą prowokacje - to jest pana wiedza czy przypuszczenie, że tak się może stać?" - zapytał dziennikarz.
- Ja tylko czytam wypowiedzi Kijowskiego. Chociażby piątkowa jego zapowiedz. On stwierdził, że będzie organizował marsz w Warszawie i i powiedział, że zawłaszczane są biało-czerwone barwy i w związku z tym, on na to nie pozwoli. To jest język wojny, język konfrontacji. Jeżeli do tego dodamy fakt, że w Gdańsku na pogrzebie Inki Zagończyka, podczas trwającej mszy świętej weszli ludzie z KOD-u, no to widać, że posługują się prowokacją. Oni stracili paliwo do swojej działalności politycznej. A tak jak mówi opozycja, będzie atakowała rząd Prawa i Sprawiedliwości, poprzez ulice i zagranicę - a więc to wszystko, co oni przygotowują, język, jakim się posługują, wskazuje na to, że chcą doprowadzić do awantury. Po co? Żeby pokazać za granicą, że w Polsce są takie awantury - tłumaczył szef MSWiA.
Zapobiec prowokacji KOD-u mogłaby Hanna Gronkiewicz-Waltz, która nadal jest prezydentem Warszawy.
- Ale pani Gronkiewicz-Waltz jest też wiceprzewodniczącą Platformy Obywatelskiej, maszeruje w pierwszym szeregu tych, którzy atakują rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zauważmy, że to pani Gronkiewicz-Waltz będzie miała wpływ na to co się stanie. Najgorszy scenariusz jest taki, że KOD i Marsz Niepodległości złożą wnioski o przemarsz po tej samej trasie, czy też ta trasa w pewnym miejscu będzie się krzyżowała - wyjaśnia M. Błaszczak podkreślając, że mogłaby nie wydać zgody na jeden z marszów.
Czy tak się stanie? Wątpi w to szef MSWiA. Zapewnił jednak, że policja będzie przygotowana na wszelkie sytuacje.
- (...) policja będzie przygotowana na to, żeby zapewnić bezpieczeństwo. Widać jednak niechęć, złą wolę, dlatego przestrzegam. Publicznie mówię o tym wcześniej, żeby przestrzec tych wszystkich, których są odpowiedzialni, panią Gronkiewicz-Waltz, ale też tych wszystkich, którzy posługują się takim językiem, takimi metodami. Mówię to, żeby ich przestrzec i powiedzieć im: opamiętajcie się - tłumaczy minister Mariusz Błaszczak
Źródło: RMF FM,niezalezna.pl
#Mateusz Kijowski #Hanna Gronkiewicz-Waltz #MSWiA #Mariusz Błaszczak #11 listopada #KOD
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
gb