Przyzwyczailiśmy się, że nepotyzm i kolesiostwo w nowym rządzie widzą przede wszystkim politycy, którzy sami ustawiali swoich znajomych lub rodzinę, albo sami byli "ustawiani".
Ale tego, że w sprawie "PiSiewiczów" odezwie się ktoś taki jak Izabela Leszczyna, nigdy byśmy się nie spodziewali. Oto, co napisała była wiceminister finansów:
Przypomnijmy więc: Izabela Leszczyna była odpowiedzialna za przygotowanie tzw. loterii paragonowej. Na czym polegała loteria? Wystarczyło zrobić zakupy za co najmniej 10 zł, zabrać paragon, zarejestrować go na stronie loteriaparagonowa.gov.pl i czekać na losowanie, mając nadzieję na łut szczęścia. Tego nie brakowało Grażynie Kaweckiej-Karaś z Częstochowy. Problem w tym, że prywatnie to dobra znajoma... Izabeli Leszczyny. Obie panie znają się jeszcze ze wspólnej pracy w Częstochowie.
Kawecka-Karaś wygrała główną nagrodę - opla insignię wartego prawie 90 tys. zł. „Szansa wynosiła jak 1:56 000 000” - napisał na swoim profilu na Facebooku Artur Sokołowski, radny PiS z Częstochowy, który nagłośnił sprawę w mediach.
